Miami Open: Amerykanie zgarniają wszystko

Michal
isner miami

Podczas rozgrywanego w ostatnim tygodniu turnieju Miami Open Amerykanie okazali się wyjątkowo niegościnnymi gospodarzami. Zgarnęli tytuły we wszystkich kategoriach, tylko w jednej gościnnie zapraszając do tortu zawodniczkę z innego kraju.

W US Open 2017 Amerykanie już po ćwierćfinałach wiedzieli, że będą mogli cieszyć się z tytułu w singlu kobiet ponieważ wszystkie miejsca w półfinale obsadzone były zawodniczkami gospodarzy. W Miami Open postanowili pójść jeszcze dalej i wygrali wszystkie rozgrywane turnieje.

W finale gry pojedynczej spotkały się dwie najbardziej zaskakujące mistrzynie wielkoszlemowe z zeszłego roku. Naprzeciwko mistrzyni US Open Sloane Stephens stanęła triumfatorka Rolanda Garrosa – Jelena Ostapenko. W pierwszym secie obie zawodniczki toczyły bardzo wyrównany bój. Szala na korzyść Amerykanki przechyliła się dopiero w tie-breaku, ale był to przełomowy moment meczu. Łotyszka nie potrafiła się bowiem pozbierać po tej porażce i w drugiej partii nie nawiązała walki. Przegrała gładko 6-1 i gospodarze cieszyli się z triumfu.

W niedzielę kolejny powód do radości nieoczekiwanie podarował im John Isner. Amerykanin przed swoją publicznością grał jak uskrzydlony. W półfinale pokonał głównego faworyta turnieju Juana Martina del Potro, a jego przeciwnikiem w finale był Alexander Zverev czyli kolejny zawodnik ze ścisłej czołówki rankingu. Finałowe starcie od początku pokazało, że żaden z zawodników nie zamierza stracić okazji na największy tytuł w karierze. Sasha wyszedł na prowadzenie w meczu dzięki triumfowi w tie-breaku. Nie było jednak powtórki z finału kobiet bowiem przegrany w pierwszym secie potrafił się podnieść. Isner w dwóch kolejnych setach zaliczał przełamania w 9 gemach i za każdym razem wykorzystywał szansę przy swoim serwisie. Przez cały mecz nie dał się przełamać, a ostatni gem rozegrał bardzo efektownie. Trzy świetne serwisy dały mu spokojną możliwość zakończenia spotkania. Zrobił to w swoim ulubionym stylu – asem serwisowym.

115 – taką liczbę wspólnych tytułów w grze podwójnej mają od Bob i Mike Bryan. Amerykańscy bliźniacy w finale w Miami pokonali młodych gniewnych z Rosji. Karen Khaczanov i Andrey Rublev postawili jednak bardzo trudne warunki weteranom światowych kortów. Bracia wygrali ten mecz dopiero po super tie-breaku, a w dwóch poprzednich setach musieli się sporo napracować, żeby pozostać w grze. Ostatecznie dzięki doświadczeniu potrafili odwrócić niekorzystną sytuację i skompletowali amerykański hat-trick w Miami.

Nie był to jeszcze koniec amerykańskich triumfów na Florydzie. Zakończenie idealnego turnieju Amerykanów nadeszło w turnieju gry podwójnej u kobiet. Coco Vandeweghe z Ashleigh Barty ograły Barborę Krejcikovą i Katerinę Siniakovą. Australijka została więc jedynym przedstawicielem spoza USA, który mógł cieszyć się z triumfu w Miami Open presented by Itau 2018.

Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się