ATP: czas na mączkę, czas Nadala

Michal
nadal madryt

Jest taki czas w kalendarzu tenisowym, który u ludzi wzbudza szczególne emocje. Możliwość powrotu amatorów na korty otwarte zbiega się z sezonem gry na europejskiej mączce. Co czeka nas w ciągu najbliższych dwóch miesięcy na światowych kortach? Na usta cisną się trzy słowa: Rafael Nadal show.

Najlepszy w historii zawodnik grający na mączce, king of clay – Rafael Nadal powraca do rywalizacji na swojej koronnej nawierzchni. Jak pokazały mecze Pucharu Davisa prawdopodobnie będzie to powrót w wielkim stylu. Phillip Kohlschreiber i Alexander Zverev podczas meczu w Walencji zdążyli się już przekonać co oznacza granie z Nadalem na mączce. Cel Hiszpana wydaje się jednak mimo wszystko trudny do zrealizowania. W 2017 roku na mączce zanotował tylko jedną porażkę więc w tym sezonie będzie bronił niemal 5000 punktów rankingowych. Jeśli uda mu się powtórzyć zeszłoroczne wyniki, a dodatkowo poprawi wynik w Rzymie to dokona rzeczy bezprecedensowej w całej historii tenisa. Nikt nie dominował na jednej nawierzchni tak jak Rafael Nadal na mączce. Przez cały rok zawodnik z Majorki czeka na kwiecień jak małe dziecko na prezent pod choinką. Wie, że w tm okresie będzie miał wyjątkowo dużo zabawy.

Kto mógłby spróbować zagrozić królowi mączki na jego terenie? Wbrew pozorom liczba kandydatów nie jest wcale długa, a zdecydowanego lidera grupy pościgowej brak. W takich momentach zawsze przywoływało się Rogera Federera. Nie dotyczy to jednak rywalizacji na mączce bowiem nie jest to nawierzchnia, na której Helwet święcił największe triumfy i na której mógłby nawiązać rywalizację ze swoim wielkim rywalem. Federer doszedł do tego samego wniosku i drugi raz z rzędu opuszcza wszystkie turnieje rozgrywane na mączce. Paradoksalnie będąc poza grą przez prawie dwa miesiące może zostać ponownie liderem rankingu, jeśli w którymś z turniejów Nadalowi powinie się noga.

Jeśli nie Szwajcar to kto? Najprostszą odpowiedzią będzie, że nikt, ale jest paru zawodników, którzy będą chcieli pokrzyżować plany Rafy. W 2017 roku Dominic Thiem jako jedyny pokonał króla mączki na jego nawierzchni. Ograł go w Rzymie czym zadziwił cały świat. Na Foro Italico triumfował jednak Alexander Zverev, który też może pokusić się o niespodziankę jeśli w końcu ustabilizuje swoją formę. O nawiązanie do zeszłorocznego finału Rolanda Garrosa ciężko będzie Stanislasowi Wawrince, który na dobre nie wrócił jeszcze do rywalizacji po kontuzji. Juan Martin del Potro czy będący ostatnio w świetnej formie John Isner nie są gigantami w grze na nawierzchni ziemnej więc trudno oczekiwać, że pokonają Hiszpana. Podobnie sytuacja wygląda z Marinem Ciliciem czy Grgorem Dimitrovem. W pierwszym meczu w Monte Carlo świetną formę w końcu pokazał Novak Djoković. W starciu ze swoim rodakiem oddał mu tylko jednego gema pokazując momentami swoją niemal najwyższą formę. Może to więc Nole będzie lekarstwem na monotonię zwycięstw Nadala? Cały tenisowy świat czeka na powrót kogoś kto może przełamać wielkoszlemowy duopol, który od zeszłego roku urządzają sobie dwaj najwybiutniejsi mistrzowie wielkoszlemowi w historii.

Rafael Nadal stoi przed kolejnym historycznym momentem w swojej karierze. Żaden tenisista w historii nie zdominował tak mocno jednej nawierzchni jak Hiszpan. Jeśli chce zostać najwybitniejszym tenisistą w historii to odrabianie strat w ilości szlemów do Rogera Federera koniecznie musi zacząć już w Paryżu. Do Rolanda Garrosa jeszcze jednak sporo czasu, ale Rafa i tak jest murowanym faworytem do zwycięstwa we wszystkich turniejach do French Open.

Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się