Wywiad z Patrycją Polańską

Michal
Patrycja Polańska- Facebook

Patrycja Polańska to jedna z najlepiej zapowiadających się młodych tenisistek w Polsce.Niedawno dzięki dobrym występom w imprezach dla wschodzących gwiazd, zadebiutowała w rankingu WTA. Rozmawialiśmy z nią o jej marzeniach, rodzinie, ale także życiu poza kortem. Zapraszamy do lektury!

 

Dawid Biskup: Jak to się stało ze zaczęłaś grać w tenisa?

Patrycja Polańska: Nawet nie jestem w stanie dokładnie odpowiedzieć na to pytanie, bo na korcie spędzam czas od urodzenia. Mój tata jest trenerem tenisa, więc od dziecka miałam z tym sportem do czynienia. Już nie pamiętam tych czasów, ale mam wiele zdjęć jak chodzę z piłeczką i rakietką tenisową przy siatce, która jest większa ode mnie (śmiech). Pamiętam też, jak siedziałam na korcie i robiłam babki z piasku, a mój tata wraz z mamą grali. Zawsze z chęcią przychodziłam na kort, a gdy miałam 4 latka już potrafiłam przebić piłkę przez siatkę.

Jak wspominasz swój pierwszy profesjonalny turniej?

Pamiętam najlepiej mój pierwszy turniej w Nowym Sączu, który nie liczył się do klasyfikacji i grały tam dziewczyny w różnym wieku, a ja do tego wszystkiego byłam najmłodsza. Cały turniej wygrałam, pomimo, że większość dziewczyn było ode mnie o głowę wyższe. Wtedy zaczęłam sobie zdawać sprawę, że muszę walczyć o każdą piłkę i nigdy się nie poddawać – co zostało mi do tej pory.

Powiedz, czy w Polsce da się zostać profesjonalną tenisistką? Czy otrzymujesz jakąkolwiek pomoc od PZT?

Oczywiście, że się da, ale by to było możliwe trzeba mieć pomoc, lub być bardzo bogatym. Moich rodziców nie byłoby stać na to abym szła ścieżką profesjonalnej zawodniczki i gdyby nie pomoc sponsorów już dawno musiałabym pogodzić się z tym, że ten sport jest za drogi i nie mogę dalej spełniać marzeń i zrealizować swojego celu.

PZT nigdy mi nie pomógł, nie dostałam żadnego dofinansowania, które pomogło by mi dorównywać coraz to lepszym zawodniczkom na świecie. Nawet teraz zostałam pominięta,  jeśli chodzi o kadrę narodową, a z racji tego co już osiągnęłam powinnam być ujęta.  Mam nadzieję, że to ulegnie zmianie.

Dużo mówi się o tym, że tenis kobiecy odwraca się od techniki, a idzie w kierunku siły. Co ty sądzisz na ten temat? Czy grając z rywalkami jesteś w stanie to odczuć?

Uważam, że jest to wciąż bardzo indywidualna cecha, ponieważ, dalej spotykam się z zawodniczkami, które idą w stronę „myślenia”, a nie siły. Aczkolwiek muszę przyznać, że młodsze tenisistki faktycznie stawiają na siłę. Nie da się ukryć, że przygotowanie fizyczne staje się coraz ważniejsze.

Na pewno polscy kibice stawiają na takie młode zawodniczki jak ty, licząc na następczynię Radwańskiej. Co ty sobie stawiasz za najważniejszy cel?

Moim najważniejszym celem jest zostanie numerem jeden na świecie i jak najbardziej wierzę, że to osiągnę. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego ile jeszcze pracy i wysiłku w to włożonego czeka mnie, moich rodziców i trenerów. Jednakże krok po kroku będę dążyć do celu i wiem, że wspólnymi siłami, wraz z rodzicami uda mi się tego dokonać.

Czy masz wokół siebie dużo osób, które cie wspierają?

Zawsze gdy przychodzę grać na korty w Zakopanem, spotykam się z gratulacjami od innych Zakopiańczyków lub pytaniami, jak mi idzie. Często też słyszę pytanie „to kiedy Cie zobaczę w telewizji na turnieju wielkoszlemowym?”. Odpowiadam, że już niedługo, w co wierzę i tym bardziej chce dotrzymać obietnicy. Od PZT nie dostałam nigdy niczego, co mogłoby mi pomóc wspinać się na wyższe szczeble kariery. Jednakże ludzie których spotykam w Zakopanem, od dziecka dają mi wielką motywację, a ich wiara również pomaga mi w realizowaniu celu. Pewnie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak dużo ich słowa i wiara wnoszą do mojego życia, za co chciałabym im podziękować już teraz, choć mam nadzieję, że będę miała ku temu okazję niedługo po wygraniu któregoś z turniejów wielkoszlemowych. Największą podporą są oczywiście dla mnie rodzice, którzy wspierają mnie, nawet w najcięższych sytuacjach, gdy ciężko się podnieść. Wiem, że to wszystko kosztuje ich tyle samo wysiłku co mnie, a czasem może nawet i więcej. Moje słowa na pewno nie są w stanie opisać tego jak bardzo chciałabym im codziennie dziękować za to, że mnie wspierają i  wyrzekają się swoich osobistych spraw dla mnie. Mam nadzieję, że odwdzięczę im się spełniając swoje marzenia.

Jak to jest, czy rywalizacja na korcie przenosi się na życie prywatne, czy masz jednak jakieś przyjaźnie wśród swoich przeciwniczek?

Ciężko się przyjaźnić z zawodnikami, z którymi na co dzień rywalizujesz. Wiele zawodniczek, nawet poza kortem rywalizuje, albo próbuje robić jakieś „intrygi”, które może nie wpływają na tenis przeciwniczki, ale na jej psychikę. Spotkałam się już z wieloma takimi sytuacjami, dzięki czemu (na szczęście) już się na to uodporniłam i próbuję ograniczać swoje kontakty z rywalkami. Jednak są wyjątki wśród dziewczyn, które poza kortem są właśnie „poza” nim i oddzielają życie prywatne od tenisa. Przyjaźnię się bardzo dobrze z Anną Slovakową z Czech, która równie bardzo chce swojego zwycięstwa jak i mojego, więc nie ma między nami tej zawistności. Również szczerą przyjaźnią darzę Helen Ploskinę z Ukrainy, z którą mogę rozmawiać o wszystkim, a z Polski Oliwię Szymczuch, która zawsze była ze mną w trudnych chwilach i zawsze mnie wspiera.  Pomimo, że ciężko o przyjaźń w tenisie,to jednak nie jest to niemożliwe.

Czy poza kortem masz jeszcze czas na edukację/inne zajęcia?

Tenis zajmuje większość mojego dnia, a nawet gdy mam wolne to większość mojego myślenia. Ale oczywiście znajduję czas na naukę, co robię z przyjemnościa, bo uważam, że powinno doskonalić się w różnych dziedzinach, także tych intelektualnych. Później może to się przekładać np. na podejmowanie lepszych rozwiązan taktycznych w czasie meczu.

W wolnym czasie przede wszystkim czytam książki, co też sprowadza się u mnie później do tenisa, ponieważ z każdej książki wynoszę coś co mi pomaga później w grze, chociażby w sferze psychicznej. Kocham również szkicować. Daje mi to pewną odskocznie od codziennego życia i jestem tylko w „swoim świecie”.

Choć jesteś jeszcze młodą tenisistką, to myślę, że mogę ci zadać to pytanie: Jakie rady dałabyś malutkim adeptom tenisa, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z tym sportem?

Obojętnie, czy jesteś wysoki, niski, tęgi, chudy, to wszystko nie ma znaczenia gdy jesteś na korcie, gdzie liczy się to jak wcześniej trenowałeś, ile z siebie dajesz i czy walczysz do ostatniego punktu. Więc moja rada jest taka: nie przejmuj się nigdy co mówią inni, nie patrz na innych, idź swoją drogą. Trenuj, walcz i nigdy się nie poddawaj, choćbyś już nie widział szans na osiągnięcie czegokolwiek. Pamiętaj wtedy, że najważniejsze jest to czy się podniesiesz. A jeśli się podniesiesz, będziesz dalej ciężko pracować, walczyć i wierzyć w sukces, to na pewno osiągniesz to, o czym marzysz

Czy zostaniesz w przyszłości najlepszą tenisistką świata?

Tak, obiecuję!

Rozmawiał: Dawid Biskup

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się