Wywiad z Rogerem Federerem

admin
Federer Wimbledon 4

….. po półfinałowym zwycięstwie

Q: Zagrałeś w swojej karierze wiele meczów i setów. Ile z nich było lepszych od dzisiejszego spotkania?

RF: Rzecz w tym, że nie można porównywać różnej dyspozycji dnia, przeciwników, nawierzchni. Na końcu jesteś zadowolony, że byłeś w stanie tyle razy wygrać. Jeden set nie robi tu różnicy. Możesz zagrać doskonałą pierwszą partię i skończyć z porażką.

Dzisiaj byłem w stanie grać dobrze od samego początku. Otwarcie jest zawsze ważną częścią pojedynku. Najpierw musiałem się bronić przed przełamaniem, później mogłem już polegać na swoim serwisie. Na pewno to jeden z najlepszych meczy, jakie zagrałem w swojej karierze. Nie wiem, czy pierwszy set też, nie pamiętam wszystkich punktów, ale byłem w nim bardzo solidny.

Q: Nie powinno się porównywać spotkań, ale nawet Andy Murray powiedział, że, prawdopodobnie, nigdy nie serwowałeś tak dobrze, jak dzisiaj. Zaskoczyło cię to? I jeszcze losowanie – przeciwnik zdecydował się returnować, przez co od początku gonił wynik. Uważasz to za błąd, czy czasem sam tak robisz?

RF: Takie miał przeczucie. Może to była część jego strategii. Zadziałało, bo miał break point w pierwszym gemie. Taki był plan, szybko wyjść z bloków, nałożyć presję. Osiem razy nie popełniałem błędów przy serwisie a on i tak miał szansę na przełamanie. Myślę, że zaczął ten mecz bardzo, bardzo dobrze. Musiałem dotrzymać mu kroku, wejść w swój rytm, agresywnie returnować. Ale na początku miałem problemy. Dla mnie był to jeden z najlepszych dni w mojej karierze jeśli chodzi o serwis, na pewno.

Q: Nie tak dawno ludzie mówili „Dlaczego jeszcze grasz? Co cię motywuje?”. Czy dzisiejszy występ odpowiada na te pytania?

RF: Tak, to znaczy, dla mnie odpowiada. Zawsze znałem powód, dla którego uprawiam ten sport. Nie muszę wam tego tłumaczyć. Fani wiedzą dlaczego ciągle gram.

Na koniec dnia jestem zadowolony. Ciężko trenowałem. W takim meczu mogłem pokazać coś fantastycznego. To niesamowite uczucie, kiedy wracasz i wszyscy kibice są zadowoleni. Nawet wewnątrz „Royal Box” oklaskiwali mnie przez całą drogę do szatni. Nie pamiętam, żebym wcześniej doświadczył czegoś takiego, może przy jednym bądź drugim zwycięstwie tutaj.

Czuję po prostu, że ludzie są ze mnie zadowoleni, a ja jestem szczęśliwy z tego, jak grałem. Ale to jest półfinał, muszę utrzymać formę na jeszcze jeden mecz, żeby te ostatnie tygodnie stały się perfekcyjne.

Q: Co takiego jest w tym miejscu, że pokazujesz tu swoje najlepsze oblicze? Czy jest jakaś różnica spowodowana tym, że wielokrotnie tu grałeś?

RF: Nie pamiętam dokładnie każdego półfinału. To wielka rzecz wygrać i mieć szansę na bycie w finale, gdzie czeka ostatni przeciwnik a ty możesz dać z siebie wszystko. Wiecie, jak to wygląda. Przyzwyczaiłeś się do wszystkiego, presji, dobrego grania, poruszania się po korcie. Wiesz kiedy ktoś jest zmęczony, zdenerwowany. Zostaje tylko ten jeden pojedynek. To piękne uczucie.

Ten turniej dał mi naprawdę wiele. Tak samo kibice. Moja gra dobrze pasuje do tej nawierzchni. Może to poruszanie się, może serwis, może półwoleje. Nie wiem. Po prostu jestem w stanie szybko przystosować się do trawy.

Q: W wielu kręgach jesteś uznawany za jednego z największych tenisistów. Dziś rano, Rod Laver powiedział, że wygrasz. Wielu ludzi zakochało się w twojej grze. Masz tak, jak Jose Mourinho, jesteś „The Special One”?

RF: Jestem pewien, że w przyszłości przyjdzie jeszcze wielu wybitnych zawodników. Będziemy mieć przyszłych mistrzów Wimbledonu, przyszłych liderów rankingu. W perspektywie 50 czy 100 lat będzie tylko lepiej. To świetny sport do uprawiania, mówię wam.

Jose nie znam za dobrze. Żeby być szczerym, spotkałem go tylko raz.

Czuję się lubiany przez wiele osób z całego świata. Posiadanie takiego wsparcia jest niesamowite.

Q: Byłeś zaskoczony, jak równo podzieliła się publiczność, mając na uwadze, że to turniej rozgrywany w „domu” Andy’ego. Na Olimpiadzie byli bardziej po jego stronie.

RF: Nie bardzo. Spodziewałem się, że ludzie podzielą się w ten sposób. Oni lubią wspierać w takich trudnych pojedynkach. Ale zawsze spodziewałem się, że będą jednak trochę po stronie Andy’ego, ponieważ jest stąd. Ludzie nie wiedzą, ile będę miał jeszcze okazji na wygranie, więc emocjonalnie przywiązują się do mnie, jak do Agassiego pod koniec kariery. Oczywiście doceniam to. Definitywnie podniosło mnie to na duchu, że publiczność równo nas wspierała.

Q: Myślałeś, że będą bardziej po jego stronie?

RF: Nie, oczekiwałem, że będzie mniej więcej tak, jak było.

Q: Poprzedniego dnia mówiłeś, że nie grasz po to, by udowodnić innym, że są w błędzie. Wielu zawodników mówi w ten sposób, zwłaszcza po zwycięstwach. Zastanawiam się czy granie wyłącznie z pozytywnych powodów pomaga i jak udaje Ci się utrzymać to pozytywne nastawienie.

RF: Kiedy masz swoje cele, ustalasz je ze sztabem. Z Fizjoterapeutą, trenerem, żoną czy agentem. Nie ma znaczenie, kto jest tego częścią, ale to, z kim rozmawiasz, kto jest ci najbliższy. Tak samo z rodzicami. Tutaj jest to część mojej pracy. Nie jest to moje ulubione zajęcie. Przyzwyczaiłem się.

Teraz konferencja prasowa przebiega bardzo przyjemnie, ale są też nieprzyjemne, kiedy czujesz, że to sąd nad tobą – jest źle, twój forehand jest tragiczny, dlaczego w ogóle jeszcze grasz.

Na końcu widzę to jako szansę do kontaktu ze wspierającymi mnie fanami. Wiem, co chcę osiągnąć i zapominam o negatywnych aspektach. W trakcie swojej kariery byłem pozytywnie nastawiony. Oczywiście czasem było inaczej, ale nie za często i nie za długo.

Q: Co myślisz o okazji do zmierzenia się z Novakiem po tym, jak sprawy skończyły się w zeszłym roku?

RF: Mogę grać z Novakiem wszędzie, ponieważ to niesamowity zawodnik. W swojej karierze odnosił wielkie sukcesy. Zwłaszcza w ostatnich latach niesamowicie dominował na kortach, zwłaszcza twardych. Później poprawił się na trawie. Na mączce jest jednym z najlepszych. Stał się bardzo twardym zawodnikiem. Ciężko go pokonać. Omijają go kontuzje.

Nie myślę tak naprawdę o meczu z zeszłego roku. Pamiętam, że był emocjonujący. Publiczność dała się ponieść. Osobiście jestem zadowolony, że znowu dotarłem do finału. Z kimkolwiek się zmierzę, to zawsze wielka okazja. Jest w nim Novak, światowy numer 1, to dodaje coś ekstra.

Q: Co znaczy dla ciebie ta okazja?

RF: Coś wielkiego.

Q: Ósmy tytuł.

RF: Nie ma znaczenia, ósmy czy pierwszy. Finał Wimbledonu to zawsze wielka okazja.

Q: Ten gem pod koniec drugiego seta był imponujący. Co wtedy myślałeś? Jak udało Ci się zachować skupienie?

RF: Pomyślałem, że będę grać bez wyrzutów sumienia. 0-40, trzeba iść po zwycięstwo. Potem naszło mnie – może nie powinienem. Jednak zaryzykowałem. Złapał mnie serwisem na linię. Gdy Andy serwuje dwa mocne uderzenia i wychodzi z problemów, zastanawiasz się: może powinienem zmusić go do gry, nałożyć większą presję.

Ale może miał w głowie, że zostawię to na inne momenty. Może dlatego przy piłce meczowej zaserwował bezpieczniej, żeby nie musieć korzystać z drugiego podania. Może to się opłaciło? Kto wie?

Ten gem był niesamowity. Zagrywał fantastyczne piłki, odbierał wszystkie moje zagrania. Miałem swoje szanse. Można to widzieć jeszcze w innym świetle – to był kluczowy moment dla niego do zakończenia mojej dobrej passy, a następnie do wygrania całego seta. To by całkowicie zmieniło sytuację. Potem miałem solidny gem serwisowy, utrzymałem przewagę i zdołałem przełamać. To było dla nas bardzo ważne pół godziny. Zagrywaliśmy niesamowite piłki, dobrze być częścią takiego widowiska.

Q: Opowiedz nam o pięknym zagraniu w ostatnim secie. To był chyba siódmy gem. Return Andy’ego wyglądał, jak winner.

RF: 0-15, backhand?

Q: Niesamowity.

RF: Biegłem w stronę piłki i nie chciałem tylko jej przerzucić, on był za blisko siatki. Gdybym próbował loba, smeczowałby. Musiałem uderzyć z nadgarstka, to była jedyna szansa. Potrzebowałem tego, żeby mieć breakpoint. Kiedy pewność siebie jest na miejscu, jesteś spokojny, wtedy przychodzą takie zagrania. Świetnie, że to zdarzyło się na korcie centralnym Wimbledonu, w takich okolicznościach, bez dwóch zdań.

Autor: M.K

Źródło:

www.wimbledon.com

 

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się