US Open: del Potro idzie jak burza

Michal
del potro nowy jork

Pogoda w Nowym Jorku wciąż daje się we znaki. Nad Flushing Meadows nadciąga jednak burza z terenów Argentyny. Ta burza to Juan Martin del Potro. Do ćwierćfinału awansował także Rafael Nadal i Dominic Thiem. John Isner wyszedł górą ze starcia tytanów.

Nowojorski klimat służy Juanowi Martinowi del Potro. Argentyńczyk właśnie w tym turnieju odniósł swój największy sukces triumfując w 2009 roku. Po 9 latach ma chrapkę na powtórzenie tego wyniku, a jego dotychczasowa dyspozycja każe te plany traktować bardzo poważnie. W starciu o ćwierćfinał mierzył się z zawsze groźnym i nieobliczalnym Borną Coriciem, który potrafił już pokonać m.in Rogera Federera. Młody Chorwat nie był jednak w stanie zagrozić wieżowcowi z Tandil. Del Potro wygrywał sety pewnie lub bardzo pewnie, kończąc sprawę w 2 godziny. Z każdym kolejnym setem Corić miał coraz mniej do powiedzenia.

Rywalem Delpo w ćwierćfinale będzie John Isner, który przetrwał starcie wagi ciężkiej z Milosem Raoniciem. W pierwszym secie Amerykanin zaprezentował się bardzo słabo. Szwankowały jego firmowe zagrania czyli serwis i forehand (zwłaszcza odwrotny cross). Później jednak nastąpiło jego powstanie, a z kolei z tonu spuścił grający do tej pory po profesorsku Kanadyjczyk. Po dwóch setach, które padły łupem starszego z rywali obejrzeliśmy kolejny zwrot. Milos przypomniał sobie o tym jak prezentował się w pierwszej partii i wrócił do tamtej dyspozycji. W pierwszych czterech setach zawsze decydowało jedno przełamanie serwisu, a kibice o dziwo nie oglądali żadnego tie-breaka. Nie doczekali się go także w piątym bowiem Raonic nie był już sobą. Przed rozpoczęciem decydującej batalii skorzystał z pomocy lekarza i chyba miało to wpływ na jego grę ponieważ łatwo oddał zwycięstwo 2-6. Argentyńczyk będzie mógł się zrewanżować Amerykaninowi za to, że ten pozbawił go szans na udział w ATP Finals w ubiegłym sezonie.

Drugą parę ćwierćfinałową na górze drabinki stworzą Rafael Nadal i Dominic Thiem. Hiszpan komfortowo prowadził z Nikolozem Basilashvilim, ale Gruzin do końca walczył o jak najlepszy wynik. W tie-breaku trzeciego seta zaskoczył lidera rankingu i na chwilę zmniejszył stratę do tylko jednego seta. Później Rafa nie pozwolił sobie na słabszą dyspozycję i nie pozostawił rywalowi złudzeń.

Ciekawiej zapowiadało się starcie Thiema z ubiegłorocznym finalistą czyli Kevinem Andersonem. Niestety Afrykaner nie nawiązał do dyspozycji z 2016 roku. Wyrówaną walkę nawiązał tylko w 1 i 3 secie. Z kolei w drugim Austriak był zdecydowanie lepszy. Jeśli zaprezentuje swój odpowiedni poziom to nie jest bez szans w starciu z Nadalem, którego potrafił dwukrotnie pokonać nawet na jego koronnej nawierzchni.

Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się