Nie chcę tu być
admin
Klasyczny Wielki Szlem nie dla Sereny Williams
’’Nie chcę tu być’’- tak po wygranym meczu ze swoją siostrą mówiła na konferencji prasowej Serena Williams. Miała wtedy co prawda na myśli swoją obecność pośród tłumu dziennikarzy, gdyż nie jest łatwo rozmawiać o pojedynkach z rodziną, jednak teraz te słowa idealnie pasują do jej sytuacji w turnieju US Open. Wygląda to tak, że Sereny tutaj już nie ma i właśnie straciła być może ostatnią, a na pewno jedną ostatnich szans na zdobycie klasycznego wielkiego szlema. Sensacja stała się faktem i po zaciętym boju, to Roberta Vinci awansowała do finału, za co szczerze przepraszała zgromadzoną w Nowym Yorku publiczność.
Nie będę skupiał się na aspektach sportowych, bo drobną obniżkę formy było widać u Amerykanki już wcześniej. Skupię się na wyżej wspomnianej konferencji. Często jest tak, że arogancja nawet ta najdrobniejsza lubi się zemścić. Właśnie taką zaprezentowała po meczu z Venus, Serena. Na pytanie ’’ czemu jesteś smutna’’ odpowiedziała – Szczerze, to tak naprawdę nie chce tu być. Jest 23:30, a jutro muszę wstać na trening i mam dość odpowiedzi na te same pytania.
Otóż droga Sereno, takie zachowanie mistrzyni nie przystoi (przynajmniej moim zdaniem). Zgarniając tak potężne pieniądze, Twoim obowiązkiem jest wychodzić do dziennikarzy i odpowiadać nawet na te same pytania. Musisz wstać ? No niestety tak jak większość ludzi na tym świecie, która musi wstawać by zarobić 10 000 000 razy mniejsze pieniądze od Ciebie. Prawda jest taka, że sport bez mediów nie istnieje. To one napędzają całą koniunkturę (sponsorzy, reklamy, prawa do transmisji itd.) pozwalającą zawodnikom zarobić tak niebotyczne sumy pieniędzy.
Zdaję sobie sprawę, że wiele osób powie, iż miała do tego prawo bo zmęczenie robi swoje. Jednak zauważcie pewną zależność, że kiedy sportowcy zaczynają gwiazdorzyć i słychać pewną zadrę w ich głosie, to los sprawia, że odbija się to przede wszystkim na nich (jeden z ostatnich przykładów- Jerzy Janowicz). Tym razem było tak samo i Serena znowu straciła szansę na zrealizowanie swojego jednego z najważniejszych celów. Może po prostu czasem warto wytrzymać te pół godziny, spokojnie odpowiedzieć na powielające się pytania i bez nerwów położyć się spać. Wtedy los na pewno nie będzie chciał z nas zadrwić.
Autor: Jarek Stankowski