WTA Finals: Radwańska ciągle w grze!
Michal
Agnieszka Radwańska nie złożyła broni i swoją część zadania na dziś wykonała perfekcyjnie. Teraz wszystko w rękach Marii Sharapovej.
Polka jeśli chciała zachować szansę na awans do półfinału Masters musiała wygrać z Simoną Halep i to w dwóch setach. Zadanie wydawało się być bardzo trudne, ale Polka wykonała je śpiewająco.
Wydarzeniami z pierwszego seta można by obdzielić kilka innych spotkań. Na korcie było wszystko na co czekali kibice. Zaczęło się od przałamania na korzyść Halep. W sytuacji Agnieszki i jej noża na gardle był to najgorszy z możliwych początków. Nie udało się od razu odrobić straty, ale jak wiadomo kropla drąży skałę i wydrążyła przełamanie zwrotne w 6 gemie. Mecz zaczął się od nowa. Isia przeplatała zagrania naprawdę genialne dość prostymi błędami. Na szczęście Halep tego dnia nie potrafiła ich wykorzystać. W dziewiątym gemie Agnieszka uciekła spod gilotyny broniąc trzech break pointów. W kolejnym gemie Polka nie wykorzystała genialnej szansy na zakończenie seta. Rumunka musiała bronić dwie piłki setowe. Oddając cesarzowi co cesarskie trzeba przyznać, że zrobiła to w kapitalnym stylu. W ostatnim gemie serwisowym w tym secie Radwańska ponownie uciekła z nie lada opresji znowu broniąc trzech piłek na przełamanie. Niesłychana walka na ciężką amunicję, ale to bynajmniej nie był koniec emocji w tym secie! O wszystkim musiał zadecydować tie-break. Stworzył on oddzielną historię tego seta, ponownie było w nim wszystko. Halep wykorzystała słabszy początek w wykonaniu Polki i szybko wyszła na prowadzenie 1-5 co w tie-breaku daje wyjątkowy komfort. Wtedy jednak zaczął się koncert Agnieszki. Sekwencje zagrań tyłem do siatki i piorunujących returnów umożliwiły kolejny raz odrobienie straty i wygranie seta. Come back z 1-5 na 7-5? Łał.
Kibice po takich emocjach z wypiekami na twarzy czekali na drugiego seta i kolejne wielkie emocje. Z każdym kolejnym gemem rumieńce znikały z ich twarzy poniważ koncert dawała już tylko jedna solistka, ta pochodząca z Krakowa. Halep zaczęła seta od zwycięstwa w pierwszym gemie i w zasadzie tyle dobrego można powiedzieć o Rumunce w tej partii. Recital Radwańskiej dopiero startował. Z pomocą Polce przyszedł nawet serwis, który o dziwo punktował. Szybko wygrane trzy gemy z rzędu i Polka prowadziła z przełamaniem. Wcale nie zamierzała jednak zwolnić. Bang, bang i cyfrę „3” na tablicy wyników szybko zmieniła piękna „piąteczka”. Radwańska uznała ją chyba za nie wystarczająco efektowną ponieważ po siódmym gemie zamieniła ją na „6”. Set wygrany w wielkim stylu.
Agnieszka Radwańska w tym meczu była fenomenalna. W meczu z drugą rakietą świata nie można nie popełniać błędów więc nie można o to mieć pretensji. Trzeba za to chwalić Polkę za wychodzenie z opresji i naprawdę niesamowite zagrania, którymi raczyła kibiców w każdym momencie meczu. W drugim secie Halep była w ciężkim szoku i walec z napisem „Radwańska” przejechał się po niej bezlitośnie. Agnieszka zrobiła swoje, teraz nerwowo będzie patrzeć na wieści z meczu Sharapova vs Pennetta.
Po raz kolejny trzymamy kciuki za Marysię!
#C’mon Masza!
WTA Finals: mecz fazy grupowej
Grupa Czerwona:
A. Radwańska (5) – S. Halep (1) 7-6(5), 6-1
Autor: Michał Buczek- Redaktor Naczelny