WTA Finals: Singapur u stóp Radwańskiej!

Michal
BNP Paribas WTA Finals

Agnieszka Radwańska odniosła największe zwycięstwo w swojej karierze! Polka pokonała Petrę Kvitovą i zdobyła tytuł Mistrzyni WTA.

Nie było to łatwo i przyjemnie zwycięstwo, ale to właśnie takie triumfy smakują najlepiej. Początek meczu ułożył się idealnie dla Polki, która już w pierwszym gemie zanotowała przełamanie. Po chwili utrzymała swoje podanie. Kvitova zdobyła pierwszy punkt po kolejnym swoim gemie serwisowym. Dzięki świetnej grze Radwańskiej na kolejną okazję do zapisania punktu na tablicy wyników musiała poczekać aż do 7 gema. Agnieszka błyskawicznie zbudowała potężną przewagę prowadząc 5-1. W tym momencie wiadomo było, że ten set raczej nie wymknie się jej z rąk. Po ósmym gemie wszystko było już jasne i Isia wyszła na prowadzenie 1-0 w setach. Pokaz siły Polki musiał zrobić wrażenie na Kvitovej. Agnieszka miała w zanadrzu ripostę na każde zagranie jakie posyłała Petra, mogło ją to mocno zdeprymować.

Czeszka udowodniła jednak, że ma duszę fightera i podjęła rękawicę rzuconą przez rywalkę. Nie załamało jej nawet to, że w kolejnym secie Radwańska znowu zaczęła od przełamania. Ponownie Kvitova nie mogła złamać oporu Polki, która poszła za ciosem i na tablicy wyników po chwili pojawił się wynik 2-0. Po rozegraniu 13 gemów statystycy naliczyli Polce tylko jeden niewymuszony błąd podczas gdy jej rywalka zbliżała się do liczby 20. Kvitova jednak zaczęła odrabiać straty. Wyrównała na 3-3, a po chwili wyszła nawet na prowadzenie 3-4. Do 10 gema zawodniczki solidarnie wygrały swoje serwisy. Wtedy jednak Czeszka przełamała Polkę i dość niespodziewanie wyrównała stan meczu. Teraz na korcie wydarzyć się mogło wszystko i trudno było przewidzieć przebieg decydującego seta.

Początek decydującej rozgrywki kibice w Polsce wstrzymali oddech. Po dłuższym gemie Kvitova odebrała Radwańskiej serwis i wyszła na prowadzenie 0-2. Odrodzenie Czeszki było niepokojące. Polka postanowiła jednak odpowiedzieć w najlepszy z możliwych sposobów- wygrywając dwa gemy z rzędu odrobiła straty! Piękne odwrócenie sytuacji w tym secie. Po chwili wyrównanej gry nadszedł decydujący i rozstrzygający moment tego meczu. W ósmym gemie Agnieszka triumfowała przy serwisie Czeszki i wyszła na prowadzenie 5-3. Oznaczało to, że była 4 piłki od wielkiego tytułu! Polka nie zamierzała wypuścić takiej okazji z rąk. Szybko wygrane trzy piłki dały Radwańskiej trzy meczbole. Po dwóch godzinach i sześciu minutach Isia mogłą unieść ręce w geście triumfu. Największe zwycięstwo w jej karierze stało się faktem!

Polka wyraźnie poruszona popłakała się ze szczęścia. Nie można się jej dziwić, osiągnięcie takiego sukcesu to nagroda za trud włożony w cały sezon. W końcówce kampanii, podczas azjatyckiej części cyklu Radwańska była zdecydowanie najlepszą zawodniczką. Pokonała początkowe problemy w Singapurze, w ostatnich trzech meczach turnieju pokazując grę momentami wręcz wybitną. Nad jej grą zachwycali się nie tylko polscy dziennikarze, ale również ci światowi. Szkoda, że w Azji nie odbywa się żaden turniej wielkoszlemowy ponieważ azjatyckie klimaty zdecydowanie służą polskiej zawodniczce.

Sezon 2015 dobiegł końca. Był on dla Agnieszki trudny i długo nie układał się po jej myśli. Zakończenie jego było jednak świetne i Polka może zapisać ten sezon na plus. W przyszłym roku przed nią kolejne wyzwania. Może nadchodzi właśnie czas na wygranie Wielkiego Szlema? Obyśmy w przyszłym sezonie jak najczęściej pisali o takich sukcesach Agnieszki Radwańskiej.

WTA Finals- finał gry pojedynczej:

A. Radwańska (5) – P. Kvitova (4) 6-2, 4-6, 6-3

Autor: Michał Buczek- Redaktor Naczelny

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się