Davis Cup: czas na Wielki Finał
Michal
Przed nami ostatni akt tenisowej rywalizacji w roku 2015 czyli finał Pucharu Davisa. Największe zainteresowanie ten mecz wzbudza w Belgii, która jest gospodarzem tego meczu, a także w Wielkiej Brytanii czyli u jej finałowego rywala.
W finale męskiej rywalizacji trudno dopatrywać się tak szlagierowych pojedynków jak ten z finału pań kiedy Petra Kvitova mierzyła się z Marią Sharapovą. Jedno nazwisko finalisty przykuwa jednak uwagę całego światka. Nie może być inaczej skoro w meczu tym wystapi Andy Murray. Szkot dla możliwości tego występu odpuścił nieco turniej Masters. Po stronie belgijskiej najbardziej znanym zawodnikiem jest David Goffin, który w rankingu figuruje na 16 miejscu.
Dlaczego ten mecz jest tak ważny dla Murraya i Wielkiej Brytanii? Wystarczy spojrzeć na historię startów tej drużyny w rozgrywkach Davis Cup. Udało im się wprawdzie wygrać te rozgrywki dziewięciokrotnie, ale ich ostatni tytuł to czasy w tenisie prehistoryczne (1936 rok). Również próżno szukać ich w ostatnio rozgrywanych finałach. W decydującej rozgrywce ostatni raz uczestniczyli w 1978 roku. Jeszcze gorzej pod tym wzlędem wypadają Belgowie. Tylko raz osiągnęli oni finał rozgrywek, a miało to miejsce w 1904 roku, a więc ponad 100 lat temu!
Faworytem wydają się być Brytyjczycy, ale tak naprawdę ciężko wskazać kto wygra. Murray jest lepszy od Goffina, a z kolei belgijski numer 2 Ruben Bemelmans w rankingu jest tylko trochę niżej niż Kyle Edmund. Nie jest też pewne kto będzie reprezentował wyspiarzy w deblu. Na pewno wystąpi Jamie Murray, ale o tym czy będzie mu partnerował brat na pewno zdecydują dopiero opierając się o wynik. Na korzyść Belgów na pewno będzie przemawiała własna hala w Gencie.
W bezpośrednich starciach lepszy bilans mają Brytyjczycy, którzy prowadzą 7-4. Jednak to Belgowie wygrali ich ostatnie starcie w 2012 roku. Również patrząc na drogę obu drużyn do finału trudno wskazać, która mogłaby mieć przewagę. Belgowie ograli Szwajcarów, Kanadyjczyków i Argentyńczyków. Wyspiarze z kwitkiem odprawili USA, Francję i Australię. Zwycięstwo Belgów nad Szwajcarią, która obecnie jest drugą drużyną rankingu może wyglądać sensacyjnie, ale jak się spojrzy na ich skład to wynik jest już jak najbardziej zrozumiały.
Przed meczem jest wiele niewiadomych, ale za to jedna rzecz na pewno jest gwarantowana- wielkie emocje! Początek rywalizacji już dzisiaj, a na pierwszy ogień pójdą David Goffin i Kyle Edmund.
Typ redakcji: niespodziewane zwycięstwo Belgów 3-2
Autor: Michał Buczek- Redaktor Naczelny