Tenisowe Pary: Connors i Evert
Michal
Zanim Andre Agassi i Steffi Graf stworzyli tenisową superparę szlak ten został przetarty przez Jimmy’ego Connorsa i Chris Evert.
Lata 70. nie sprzyjały tworzeniu tak medialnych par jaką stali się Andre i Steffi. Nie przeszkodziło to jednak, żeby dwie ówczesne gwiazdy znalazły wspólny język.
Jimmy Connors zawodnik, który w swojej karierze wygrał 8 turniejów wielkoszlemowych a w 1974 roku niewiele mu zabrakło do skompletowania sezonowego Wielkiego Szlema. Rywalizował z największymi tego sportu: Lendlem, Borgiem, McEnroe.
Chris Evert z kolei aż osiemnastokrotnie triumfowała, w którymś z czterech największych turniejów. Do historii przeszła jako zawodniczka, która miała największy procent wygranych spotkań w karierze (90%). Zderzenie dwóch takich nazwisk i osobowości było gotowym przepisem na sukces lub katastrofę.
Wydarzyły się obie te rzeczy. Zaczęło się pięknie. Para zakochała się w sobie i tworzyli szczęśliwy związek, a do historii tenisa przeszło ich zwycięstwo na Wimbledonie w 1974 roku. Zakochani wspólnie świętowali swoje wygrane, a na balu po imprezie wspólnie pokazali, że taniec też nie jest im obcy. Szczęście było jednak krótkotrwałe. Przed kolejnym Wimbledonem wielka miłość się zakończyła, a para zerwała nawet zaręczyny.
Jak okazało się po latach para spodziewała się nawet dziecka. W ówczesnych czasach nie często zdarzało się, żeby katoliczka dokonała aborcji, a tak właśnie postąpiła Chris. W swojej autobiografii Connors zrzucał winę za nieudany związek na karb młodości, ale nie jest to raczej godne tłumaczenie.
Dla obojga nie były to jednak ostatnie związki i bynajmniej nie zrezygnowali ze związków celebryckich. Connors ożenił się z króliczkiem Playboya Patti McGuire. Jeszcze ciekawiej radziła sobie Evert, która wzięła ślub, a następnie rozwód z kolegą po fachu Johnem Lloydem, a następnie związała się z alpejczykiem Andy Millem i golfistą Gregiem Normanem. Trzeba przyznać, że bujne życie towarzyskie.
Autor: Michał Buczek- Redaktor Naczelny