Wielkie pożegnanie Lleytona Hewitta
Michal
Kiedyś musiał nadejść ten dzień. Australijczyk Lleyton Hewitt po przegranej w Australian Open zakończył 17-letnią karierę sportową.
Już w poprzednim sezonie Australijczyk zapowiadał, że po Wielkim Szlemie w rodzinnym kraju zakończy swój udział w rozgrywkach ATP. Przypomnijmy trochę historii z kariery 35-latka.
Status profesjonalny osiągnął w 1998 roku mając wówczas 16 lat. Pierwszy turniejowy triumf osiągnął w Adelaidzie tego samego roku pokonując w finale rodaka Jasona Stoltenberga.
9 września 2001 roku 19-letni Hewitt wygrał swój pierwszy wielkoszlemowy turniej w Nowym Jorku. Drugi, a zarazem ostatni tytuł tej rangi Lleyton zdobył rok później na kortach Wimbledonu. Niesteyt, mimo wielu prób, nigdy nie udało mu się wygrać przed swoją własną publicznością w Melbourne. W sumie w całej swojej karierze Australijczyk wygrał 30 turniejów, a 19-go listopada 2001-roku został najlepszym tenisistą świata.
Bez wątpienia tenisista z Antypodów może być zaliczany do legend tenisa, mimo że nie osiągnął takich rezultatów jak Rod Laver czy Pete Sampras. Dzięki swojemu usposobieniu i humorowi 35-latek był jednym z najbardziej lubianych tenisistów w tourze. Fani na całym świecie z pewnością będą wspominać Australijczyka jako wybitnego i niezwykle sympatycznego sportowca. Wielu kibicom w pamięci zapadła też historia jego miłości z Kim Clijsters i ich wspólna droga na szczyt światowego tenisa. Sam „Rusty” podziękował już kibicom za wsparcie okazane mu przez tyle lat i zapowiedział swoją karierę szkoleniową. Najprawdopodobniej zostanie on trenerem-konsultantem swojego młodszego kolegi, Nicka Kyrgiosa. Będzie też kapitanem reprezentacji Australii w Pucharze Davisa.
Autor: Dawid Biskup