Australian Open: Jeszcze nie teraz
Michal
Kibice w Polsce wierzyli, że Agnieszka Radwańska może awansować do finału. Część z nich zarwała noc, żeby oglądać Polkę w akcji. Niestety awans był tylko pobożnym życzeniem.
Serena Williams od początku meczu pokazała, że marzenia Agnieszki Radwańskiej o awansie do finału w Melbourne Park trzeba będzie odłożyć co najmniej o sezon. Amerykanka miotała potężnymi i precyzyjnymi uderzeniami, których Isia nie dawała rady przebijać. Już w pierwszym gemie mieliśmy przełamanie po tym jak Serena zdobyła 4 punkty returnem. W dalsym ciągu gema maszyna nadal nie okazywała litości, ani słabości. Pewnie wygrywała swój serwis i kolekcjonowała kolejne breaki. Po 20 minutach set był rostrzygnięty- demolka.
Agnieszka pokazała jednak, że jest silną psychicznie zawodniczką ponieważ w głowie ciągle jeszcze nie przegrała tego meczu. Drugą partię zaczęła od wygrania gema i prowadzenia 30-15 w drugim. Szybko dała się jednak ponownie przełamać i na tablicy pojawił się wynik 3-1 dla Sereny. W tym momencie maszyna do zdobywania punktów zaczęła szwankować. Oprogramowanie z precyzyjnością zagrań uległo przeciążeniu i zawieszeniu i nastało 5 minut Polki. Aga wygrała 3 gemy z rzędu i po raz drugi w tym secie prowadziła. Był to jednak ostatni zryw ponieważ Williams po zresetowaniu wadliwie działającej aplikacji w mózgu ponownie zaczęła demolkę. Do końca meczu triumfowała we wszystkich gemach pozbawiając Polkę złudzeń.
Po raz kolejny amerykański Terminator powiedział do Agnieszki słynne: Hasta la vista, baby i udowodnił swoją wyższość. Nie tylko Maria Sharapova nie może znaleźć sposobu na Williams. Radwańska też zmaga się z tym problemem. W oficjalnym meczu jeszcze ani razu nie ograła Sereny. Cóż może następnym razem?
Australian Open- półfinał gry pojedynczej:
A. Radwańska (4) – S. Williams (1) 0-6, 4-6
Autor: Michał Buczek- Redaktor Naczelny