Puchar Davisa – trochę ciekawostek
admin
Już jutro do walki w Grypie Światowej staje polska ekipa, fani tenisa mogą się jednak nastawić na więcej ciekawych pojedynków. Największą uwagę skupimy na pewno na naszej reprezentacji, ale starcie Australii z USA zapowiada się wyjątkowo spektakularnie.
Te reprezentacje to zdecydowanie najwyższa półka Pucharu Davisa. USA triumfowało trzydzieści dwa razy, Australia dwadzieścia osiem. To mówi wiele o tym, jak zasłużone ekipy zmierzą się w początkowej fazie.
Ostatnie zwycięstwo USA to 2007 rok, nieco słabiej wypada ich rywal. Australijczycy wznieśli puchar w 2003 roku. W tym nie wystąpi Nick Kyrgios, który wycofał się z gry z powodu kontuzji. Z tego powodu ekipie musi pomóc Sam Groth. Na papierze faworytem są jednak Amerykanie – bracia Bryan’owie to gwarancja w deblu, a ten punkt może być decydujący przy awansie. Trzeba jednak pamiętać, że Australijczycy od 1982 roku nie ulegli na własnym terenie ekipie USA.
Do boju ruszają też obrońcy tytułu. Wielka Brytania podejmuje niebezpiecznych tenisistów z Japonii. Będzie to pierwsze spotkanie tych reprezentacji od 1932 roku. Brytyjczycy muszą uważać, by nie zostać dziesiątą reprezentacją, która po triumfie w całej imprezie, w kolejnej edycji zakończyła swój udział na pierwszej rozgrywce.
Serbowie są pewni siebie, mając w składzie Novaka Djokovica. Obecność lidera jest bardzo ważna – to przecież niemal pewne punkty. Kazachstan na pewno nie odda łatwo pola swoim przeciwnikom. Ta reprezentacja awansowała do finałowej ósemki przez trzy lata z rzędu. W tym roku poprzeczka jest jednak postawiona bardzo wysoko.
Dla Polski występ w Grupie Światowej to debiut. Utytułowani tenisiści, wysoki poziom i reprezentacja Argentyny, bez Del Potro, jednak z niezwykle mocnym składem. Leonardo Mayer, Guido Pella, Carlos Berlocq i Renzo Oliwo będą przeciwnikami naszej drużyny, niestety bez Jerzego Janowicza. Wykazać muszą się młodzi – Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak, wspomagani przez weteranów, Łukasza Kubota, Marcina Matkowskiego, Michała Przysiężnego.
Nasza reprezentacja jest obecnie sklasyfikowana na, najwyższym do tej pory, siedemnastym miejscu w rankingu Pucharu Davisa, prowadzonym od 2001 roku. Co ciekawe, Polska pierwszy raz wystąpiła w tej imprezie w 1925 roku i może pochwalić się długimi tradycjami swoich występów, w sumie było ich siedemdziesiąt osiem. Ten będzie jednak wyjątkowy.
Polska rozegrała do tej pory 152 pojedynki. Bilans delikatnie na korzyść, 77 wygranych do 75 porażek, oby po tym weekendzie polska ekipa dalej była na plusie i cieszyła się z awansu do kolejnej fazy. Gdyby ta sztuka się udała, bylibyśmy pierwszą od 2011 roku ekipą, która w debiucie w Grupie Światowej wywalczyła miejsce w ćwierćfinale. Ostatnio dokonali tego Kazachowie.
Nie jest tajemnicą, że nasi kibice potrafią zrobić różnicę i dodać otuchy zawodnikom. Reprezentacja Polski ma to szczęście, że z ostatnich dwunastu występów jedenaście graliśmy u siebie – ostatnio na swoim terenie jesteśmy bardzo niebezpieczni. Ze statystyk wynika, że najbardziej spokojni możemy być o debel. Marcin Matkowski nie przegrał ostatnich siedmiu pojedynków, a w całej reprezentacyjnej karierze tylko osiem razy schodził z kortu pokonany. Z kolei Łukasz Kubot jeszcze nigdy nie przegrał meczu deblowego.
Zapowiada się bardzo ciekawy i zacięty pojedynek. Argentyńczycy są bardziej doświadczeni i rankingowo mocniejsi, ale za naszą ekipą przemawia publiczność oraz połączenie weteranów z młodymi tenisistami, którzy muszą powoli udowadniać, że będą w stanie zastąpić utytułowanych kolegów. Gra w Grupie Światowej to już wielkie osiągnięcie, trzeba jednak iść dalej i sprawić kolejną niespodziankę.
Źródła:
www.daviscup.com
PZT – biuro prasowe
Autor: M.K – Zastępca Redaktora Naczelnego