Roger Federer – Juan Martin Del Potro – przed starciem w Miami
admin
2009 rok, finał US Open. Nikt na widowni nie przewidywał innego scenariusza, jak triumf Rogera Federera nad szóstym wtedy Juanem Martinem Del Potro. Przejściowe kłopoty Szwajcara z zamknięciem pojedynku wydawały się tylko małymi wpadkami przy pracy. Nie tym razem. Argentyńczyk doprowadził do piątej partii i nie dał w niej szans Rogerowi, zgarniając swój jedyny do tej pory wielkoszlemowy triumf.
Był to finał z gatunku uwielbianego przez kibiców – naprzeciw wyraźnego faworyta, który miał szybko załatwić sprawę stanął tenisista groźny, rzucający wyzwanie mistrzowi. Los chciał, że w tegorocznym Miami Federer i Del Potro spotkają się już w drugiej rundzie.
Obaj podejdą do tego pojedynku w zupełnie innej sytuacji, ale ponownie faworytem będzie Szwajcar. Jego forma jest jednak wielką niewiadomą – szybszy powrót po kontuzji może oznaczać, że wszystko jest w porządku, ale równie dobrze może się okazać nietrafioną decyzją. Początek sezonu w wykonaniu Rogera nie jest zły – finał Brisbane i półfinał w Australii, po tym przerwa związana z urazem kolana.
Del Potro z kolei prezentuje się coraz lepiej, jest groźny i potrafi walczyć z nawet z najwyżej rozstawionymi tenisistami. Nie wiadomo, czy jest już na takim poziomie, żeby rywalizować z Rogerem, ale trzeba pamiętać, że w wieku Szwajcara o wiele łatwiej o wpadkę niż kiedyś. Federer na pewno będzie chciał spokojnie awansować i uzyskać możliwie najlepszy rezultat w Miami. Dla Del Potro każde zwycięstwo na tym szczeblu poprawia jego ranking i pozwala na powolny powrót do optymalnej dyspozycji. A to zapowiada emocjonujący pojedynek. Już w drugiej rundzie imprezy.
Źródło:
www.atpworldtour.com
Autor: M.K – Zastępca Redaktora Naczelnego