Davis Cup: emocje w Trzyńcu

Michal
SONY DSC

Tak właśnie powinny wyglądać mecze Pucharu Davisa. W pierwszym pojedynku spotkania Czechy-Francja były emocje, piękne zagrania i przede wszystkim niespodzianka.

Nim rozpoczęły się zmagania publiczność oraz obie drużyny uczciły pamięć ofiar wczorajszych zamachów w Nicei.
Przed meczem między Lucasem Rosolem, a Jo-Wilfriedem Tsongą łatwo można było wskazać faworyta. Francuz jest zdecydowanie wyżej w rankingu, ale Czech nie zamierzał składać broni. Dzięki temu można było obejrzeć świetne choć bardzo długie widowisko. W pierwszym secie faworyzowany Tsonga łatwiej utrzymywał swoje podanie i wydawało się, że to on jest bliżej przełamania. Tymczasem obejrzeliśmy pierwszy zwrot w tym meczu bowiem to zawodnik gospodarzy zaliczył kluczowe przełamanie i wygrał pierwszego seta.

Druga partia była niemal kopią pierwszej z tym, że role na korcie się odwróciły. Tym razem to Rosol wyglądał pewniej przy swoim podaniu i w nagrodę został skarcony przełamaniem przez Tsongę. Do końca seta nie udało mu się odwrócić jego losów więc na tablicy wyników pojawił się remis. Francuz poszedł za ciosem. Dzięki dość szybkiemu przełamaniu kontrolował przebieg tej partii i wyszedł na prowadzenie w setach. Wydawało się, że rozpędzony faworyt postawi „kropkę nad i” w czwartym secie. Rosol po raz kolejny pokazał, że mecze Davis Cup rządzą się swoimi prawami. Obaj zawodnicy zaprezentowali w tym secie kibicom prawdziwą wojnę. Raz jeden, raz drugi zbliżał się do breaka, ale nie udało się to żadnemu z nich i musieli zagrać jeszcze tie-breaka. Nie byliby sobą gdyby to był normalny tie-break. Mini przełamania przechodziły z rąk do rąk rozgrzewając halę w Trincu do czerwoności. Po rozegraniu 18 punktów pojawiła się pierwsza tego dnia eksplozja radości czeskich kibiców. Lucas Rosol wyrównał.

W piątym secie to właśnie Czech zdobył przewagę breaka. Ani przez chwilę nie mógł jednak spokojnie kontrolować gry bo Tsonga zażarcie walczył o odrobienie strat. Był tego bardzo blisko w ostatnim gemie, ale po grze na przewagi Rosol nie dał sobie odebrać przewagi. Po udanym minięciu z forehandu padł na kolana z rękami uniesionymi w geście triumfu. Kibice zgotowali mu owację na stojąco. Po 233 minutach walki w końcu, któraś z drużyn zrobiła pierwszy krok do półfinału.

Miejmy nadzieję, że taki początek meczu Czechy – Francja zwiastuje rozwój scenariusza jak u Hitchkocka gdzie wszystko zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem tylko napięcie wzrasta.

Davis Cup- ćwierćfinał:
Czechy – Francja 1-0
L. Rosol – J.W. Tsonga 6-4, 3-6, 4-6, 7-6(8), 6-4

Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się