Rio de Janeiro: Olimpijska klątwa trwa
Michal
Agnieszka Radwańska już na pierwszej przeszkodzie zakończyła swój występ podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Olimpijska klątwa trwa więc nadal.
Historia niestety ma to do siebie, że lubi się powtarzać. Trzeci olimpijski występ Agnieszki Radwańskiej od początku układał się niezgodnie z planem. Zaczęło się od problemów z dotarciem do Rio de Janeiro, podróż Polki trwała 52 godziny. Następnie Isię dopadło przeziębienie i problem z trenowaniem ze względu na wczesne zamykanie kortów. Mimo tych problemów oraz krótkiego czasu na aklimatyzację wydawało się, że mecz z Saisai Zheng Polka i tak powinna wygrać. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała ten plan.
Od początku meczu Agnieszka Radwańska była bardzo nerwowa. Praktycznie każdy swój błąd głośno komentowała dodatkowo odreagowując machaniem rękami przy siatce. Polka ewidentnie nie była sobą, a dodatkowo trafiła na świetnie dysponowaną rywalkę. Chinka broniła wszystko, posyłając odpowiednio długie i rotowane piłki. Kiedy Zheng wyeliminowała liczne na początku błędy własne niemal od razu zaliczyła przełamanie, które dało jej pierwszego seta. Bardzo podobnie wyglądała druga partia, w której Azjatka kolejny raz przełamała Polkę. Isia odrobiła jeszcze straty na 5-5, ale po chwili po raz kolejny oddała serwis i jej sytuacja stała się dramatyczna. Nie udało jej się dogonić rywalki i po raz kolejny przedwcześnie żegna się z olimpijskim turniejem.
Szkoda, że przed swoim występem Agnieszka miała tyle przygód. O tym jak była zdenerwowana niech świadczy też fakt, że po jednej z akcji po raz pierwszy od kilku lat zniszczyła rakietę. Polka ewidentnie była rozbita psychicznie i trudno było w takich warunkach o dobrą formę. Agnieszka ma jeszcze przed sobą występ w grze mieszanej z Łukaszem Kubotem.
Igrzyska Olimpijskie
Pierwsza runda gry pojedynczej:
A. Radwańska (4) – S. Zheng 4-6, 5-7
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny