US Open- zwycięski Nishikori
Michal
Kibice i eksperci po cichu liczyli na niespodziankę w środowych ćwierćfinałach, ale dostali ją jednak nie w tym meczu, którego się spodziewali.
Andy Murray, po tym, co pokazał do tej pory w turnieju, był zdecydowanym faworytem starcia z Japończykiem. Wyglądało na to, że Kei Nishikori ma zbyt mało tenisowych argumentów do pokonania dobrze dysponowanego rywala. Pierwszy set to potwierdził – 6:1 dla Murray’a. Japoński tenisista nie potrafił nawiązać walki, wyrzucał łatwe piłki i popełniał błędy taktyczne. Od drugiego seta jednak, z każdą wymianą, Nishikori wracał do odpowiedniej postawy. Dopiero wtedy pojedynek zaczął się na dobre.
Szkot przegrał drugą partię 4:6. Co najdziwniejsze – to Nishikori grał coraz bardziej agresywnie, starał się przejmować kontrolę w wymianach. Kluczowym momentem meczu był dziwny odgłos „gongu” w czwartym secie, przy serwisie Japończyka. Sędzia prowadząca przerwała wymianę. Murray uznał, że było to działanie na jego niekorzyść, wdał się w dyskusję, wezwał nawet supervisora. Do tego doszło ciągłe komentowanie i pokrzykiwanie. Nishikori pozostawał niewzruszony i konsekwentnie realizował plan. To ostatecznie dało mu triumf 1-6, 6-4, 4-6, 6-1,7-5.
Drugi ćwierćfinał zapowiadał się równie ciekawie. Stan Wawrinka walczył z Juanem Martinem del Potro. Argentyńczyk w świetnym stylu doszedł do ćwierćfinału. Pierwszy set zakończył się na korzyść Szwajcara dopiero po tie-breake’u. W drugim sporo niewymuszonych błędów dało przewagę del Potro, który wyrównał 6:4. Od tego momentu to jednak Wawrinka zdobywał kolejne przełamania. Szwajcar podniósł poprzeczkę i ustabilizował swoją grę. W całym spotkaniu zaliczył aż 53 winnery. Świetnie też rozrzucał Argentyńczyka po korcie. Dzięki temu zasłużenie zwyciężył w dwóch kolejnych setach 6:3, 6:2.
Źródło:
Autor: M.K – Zastępca Redaktora Naczelnego