Co dalej z Djokovicem (i Murray’em)?
admin
Zazwyczaj końcówka sezonu tenisowego oznacza postępujące zwalnianie tempa – najlepsi przygotowują się do World Tour Finals, nieco niżej notowani walczą o uzupełnienie miejsc w finałach. W tym roku jednak ten okres, dosyć nieoczekiwanie, przyniósł zaskakującą zamianę miejsc na pozycji lidera światowego rankingu.
W okolicach Wimbledonu przewaga Serba była tak ogromna, a forma na tyle ustabilizowana, że żadne przetasowania nie wchodziły w grę. Od imprezy w Londynie coś się jednak nieznacznie zacięło. Jednak w tenisie to „nieznacznie” zazwyczaj zapowiada problemy. Jest to o tyle zaskakujące, że od kilku lat Djokovic był wymieniany w kontekście zdobycia wszystkich turniejów wielkoszlemowych w jednym sezonie, co ostatecznie potwierdziłoby jego wielkość. Na dzień dzisiejszy wygląda to odwrotnie – każdy kolejny Szlem będzie w tej sytuacji sukcesem.
Oczywiście nie ma mowy o słabym sezonie 2016, ale oczekiwania wobec Serba na pewno były wyższe. Warto zadać pytanie, jak doszło do spadku na drugie miejsce w rankingu. W 2015 roku, po zwycięstwie na Wimbledonie, Novak przegrał co prawda dwa finały Mastersów – Montreal i Cincinnati, ale po tym rozpoczął zwycięski pochód – US Open, Pekin, Szanghaj, Paryż, World Tour Finals. W tym sezonie, począwszy od londyńskiego szlema, Serb zaczął stopniowo tracić punkty. Ćwierćfinał w Londynie, zwycięstwo w Kanadzie, ale po tym bolesna porażka z Wawrinką w Nowym Jorku, półfinał w Szanghaju i ćwierćfinał w Paryżu. Po drodze jeszcze wczesne odpadnięcie z Igrzysk Olimpijskich i brak występów w Pekinie i Cincinnati – to spore straty punktowe.
Straty, które wykorzystał Andy Murray. Wygrana Wimbledonu dodała mu pewności siebie, chociaż był to jedyny turniej szlemowy w tym sezonie, który padł jego łupem. Do tego doszły zwycięstwa w Mastersach – Paryż, Szanghaj, Rzym, punkty odpuszczone przez Djokovica w Pekinie. Złoty medal na Olimpiadzie. Dzięki równej formie Szkot odrobił stratę i wykorzystał potknięcie wielkiego rywala. Ironia tej sytuacji jest jednak taka, że jeśli Novak wygra dwa pojedynki grupowe, a następnie zwycięży w całym turnieju World Tour Finals, wróci na pierwszej miejsce.
Andy Murray ma więc wiele do udowodnienia. Co ciekawe – obaj tenisiści są w tym samym wieku. 29 lat, przy ich stylu gry, to już sporo, ale na ten moment bardziej widać zmęczenie po stronie Serba. Zazwyczaj imponował świetnym doborem zagrań. Teraz Djokovic bardzo często traci cierpliwość w wymianach, szuka niewypracowanych do końca uderzeń kończących, a to skutkuje kolejnymi błędami. Bardzo niepokojące są również spadki koncentracji. Oczywiście, w tenisie nie da się kontrolować przebiegu całego spotkania. Novak udowodnił jednak, że od pewnego momentu nie zdarzają mu się dłuższe przestoje. W tym sezonie sytuacja drastycznie się zmieniła.
Co przemawia na korzyść Szkota? Według mnie to, że jest bardziej wszechstronnym tenisistą, łatwiej przychodzą mu zagrania kończące, potrafi zdobywać punkty serwisem, wreszcie odnajduje się przy siatce, a to daje mu sporo możliwości, żeby utrzymać swoją pozycję. Fizyczne aspekty jego gry są bardzo ważne, ale technika daje mu nieco więcej opcji. Nie można też zapominać o jego rewelacyjnym zmyśle taktycznym.
Naturalnie daleki jestem od wieszczenia upadku Djokovica. W końcu wygrał dwa turnieje wielkoszlemowe, za chwilę może wrócić na pozycję lidera. Z drugiej strony Murray nie broni aż tylu punktów po Australian Open, więc jeśli dobrze rozegra początek następnego sezonu, może odskoczyć pozostałym rywalom. Do tego Szkot jest pozytywnie podbudowany, co może przełożyć się na jego postawę w Wielkich Szlemach.
Bez dwóch zdań Serb jest w trudnej sytuacji – albo odzyska utraconą przed chwilą pozycję i pokaże, że nie jest to powolny koniec, albo odwrotnie, będziemy świadkami kolejnych „dziwnych” wpadek, które powoli zaczną stawać się normą. O tym, jak w jednej chwili można spaść ze szczytu boleśnie przekonał się Rafa Nadal. Jak zareaguje Djokovic? Czy jego organizm wytrzyma? World Tour Finals zapowiada się bardzo ciekawie, podobnie, jak cały następny sezon.
Źródła:
www.atpworldtour.com
www.heraldsun.com.au
www.ibtimes.co.uk
Autor: M.K – Zastępca Redaktora Naczelnego