WTA Sydney: maraton Strycovej

Trzy zawodniczki są już pewne miejsca w półfinałach turnieju w Sydney. Najwięcej sił na korcie zostawić musiała Barbora Strycova.

Ze wszystkich starć ćwierćfinałowych to pojedynek Karoliny Woźniackiej i Barbory Strycovej zapowiadał się najciekawiej. Zawodniczki udowodniły, że całkiem słusznie. Pierwszy set był dopiero aperitifem przed zbliżającymi się zwrotami akcji. Czeszka zapisała go na swoje konto po rozegraniu 12 gemów. Najwięcej emocji dostarczyła druga partia. Długo wszystko układało się po myśli Strycovej. Miała własny serwis przy prowadzeniu 5-4, ale w tym kulminacyjnym momencie dała się przełamać i powrócić rywalce do meczu. Kolejnej szansy nie wykorzystała w tie-breaku prowadząc 5-0. Tak odwrócony mecz podziałał mobilizująco na Woźniacką, która zbudowała w trzecim secie przewagę breaka (3-1). Później wygrała już tylko jednego gema i tym razem to Strycova cieszyła się z come-backu, który dał jej zwycięstwo po 3 h i 20 min walki.

Dużo spokojniej było w kolejnych meczach. Eugenie Bouchard potwierdza powrót do formy po łatwym odprawieniu Anastazji Pavlyuchenkovej. Kanadyjka ponownie potwierdza swoje największe atuty czyli szybkość i return. Bardzo dobrze też serwowała bowiem Rosjanka miała tylko jedną szansę na przełamanie. W takiej formie Bouchard może zrobić dobry wynik w Melbourne.

Jej półfinałową rywalką będzie Johanna Konta, która ostudziła zapędy Darii Kasatkiny. Młodej Rosjance brakowało doświadczenia i chłodnej głowy w kluczowych momentach co skwapliwie wykorzystywała 10. rakieta świata. Przed Kasatkiną jednak maluje się ciekawa przyszłość.

W ostatnim ćwierćfinale Agnieszka Radwańska mierzy się z Chinką Duan.

WTA Sydney- ćwierćfinały gry pojedynczej:
K. Woźniacka (10) – B. Strycova 5-7, 7-6(6), 4-6
E. Bouchard (WC) – A. Pavlyuchenkova 6-2, 6-3
J. Konta (6) – D. Kasatkina 6-3, 7-5

Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny