Wimbledon: epic monday!

Michal
mueller

Manic Monday to wg. wielu najlepszy dzień dla tenisa w ciągu całego roku. Oglądając to co stało się w IV rundzie męskiego turnieju, trudno się nie zgodzić z taką tezą. Były piękne zagrania, emocje i niespodzianki.

Na siedem rozegranych spotkań aż 4 kończyły się w 5 setach. Najwięcej emocji, nieoczekiwanie było w starciu Gillesa Muellera z Rafaelem Nadalem. Hiszpan nie jest wprawdzie wybitnym specjalistą od gry na trawie, ale w tym turnieju jak do tej pory zachwycał. Luksemburczyk w pierwszych dwóch setach zagrał jednak prawie perfekcyjnie. Nie pozwalał Hiszpanowi rozwinąć skrzydeł, a sam w obu setach zdobywał kluczowe przełamania. Od trzeciej partii nastąpiło jednak zmartwychwstanie Rafy. Dwa wygrane sety sprawiły, że teraz to po jego stronie była przewaga mentalna.

Decydująca partia to był pokaz tego za co ludzie kochają Wielkie Szlemy. Brak zasady tie-breaka sprawił, że zawodnicy do rozstrzygnięcia meczu potrzebowali 28 gemów. Niemal w każdym serwisowym gemie Hiszpana zapowiadało się na przełamanie, ale dzielnie odpierał ataki fenomenalnego Muellera. Luksemburczyk jednak konsekwentnie grał swoją grę i osiągnął cel. Nadal po raz kolejny nie zagra w ćwierćfinale Wimbledonu. Ostatnio na tym etapie był w 2011 roku.

5 setów oglądali też kibice w starciu młodych-gniewnych. Milos Raonic i Alexander Zverev na zmianę wygrywali sety co dawało przewagę Niemcowi ponieważ to on wygrał pierwszą partię. Kanadyjczyk złamał zasadę wymienności w piątym secie, a także zasadę wygranej z jednym przełamaniem. Wygrywając 6-1 udowodnił, że to on był lepszy w tym starciu.

Tomas Berdych w 2016 roku przegrał dopiero w półfinale z Andy Murrayem. Od tamtej pory jego forma nie zachwycała więc jego ponowny dobry wynik w Wimbledonie jest zaskoczeniem. Czech po walce rozłożonej na pięć aktów pokonał Dominica Thiema. Niemiec nie jest największym fanem gry na zielonej nawierzchni, ale jednak to on był faworytem. Po raz kolejny okazało się jednak, że Wielki Szlem rządzi się swoimi prawami.

W ostatnim pięciosetowym boju Sam Querrey pokonał Kevina Andersona. Który z zawodników nie wygrałby tego pojedynku byłby nieoczekiwanym uczestnikiem „ćwiartki”. Górą był Amerykanin, który w turnieju jest wprawdzie rozstawiony, ale dopiero z 28. numerem.

Było też trzech zawodników, którzy nie zamierzali się bawić w emocjonujące mecze. Roger Federer zaskakująco gładko pokonał Grigora Dimitrova, który psychicznie nie wytrzymał tego starcia. Andy Murray wybił ćwierćfinał z głowy Benoit Paire’a. Trzeba jednak przyznać, że pierwszą partię Francuz przegrał na własne życzenie. Marin Cilić z kolei zmiótł z kortu Roberto Bautistę i ma w nogach ponad dwie godziny przewagi nad Muellerem. Chorwat i Szwajcar wciąż nie przegrali jeszcze seta.

Wiele długich spotkań sprawiło, że ostatni mecz czwartej rundy między Novakiem Djokoviciem, a Adrianem Mannarino został przeniesiony na wtorek. Będzie pierwszym meczem od godziny 13. czasu polskiego. Panowie zagrają na korcie centralnym.

Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się