Wimbledon: Halep nie dała rady
MichalJohanna Konta ucieszyła swoich kibiców awansem do najlepszej czwórki Wimbledonu. We wtorek poznaliśmy wszystkie półfinalistki tego turnieju.
Na awans Brytyjki do półfinału w Wimbledonie kibice czekali niemal 40 lat. Johanna Konta przełamała jednak tę niemoc i zagra na tym etapie imprezy. W ćwierćfinale zdecydowanie nie miała jednak lekko. Jej przeciwniczką była bowiem Simona Halep, która oprócz osiągnięcia półfinału walczyła także o zostanie pierwszą rakietą świata. Pierwsze dwa sety to brak przewagi żadnej z zawodniczek. Zgodnie wygrały po jednym tie-breaku i wiadomo było tyle, że nic nie wiadomo. W trzecim secie Konta jednak w końcu zdobyła upragnioną przewagę. Utrzymanie jej do końca nie było łatwe, ale jednak Halep nie dała rady dogonić rywalki. Rumunce po raz drugi w tym sezonie zabrakło jednego zwycięstwa do pierwszego miejsca w rankingu. Oznacza to, że nową liderką światowej listy WTA została Karolina Pliskova.
W pozostałych ćwierćfinałach było mniej emocji bowiem wszystkie rozstrzygały się w dwóch setach. Garbine Muguruza mierzyła się z pogromczynią Agnieszki Radwańskiej – Svietlaną Kuzniecovą. Rosjanka nie przypominała już jednak tak skutecznie grającej zawodniczki jak rundę wcześniej. To Hiszpanka dyktowała warunki i zasłużenie wygrała ten mecz.
Zakończyła się seria wielkoszlemowych zwycięstw Jeleny Ostapenko. Licznik Łotyszki zatrzymał się na 11 kolejnych wygranych, a passę przerwała Venus Williams. Amerykanka debiutowała w Wimbledonie w tym samym roku, w którym Ostapenko się urodziła. Doświadczona zawodniczka udzieliła lekcji młodej rywalce i pokazała jej oraz światu, że pod nieobecność Sereny nadal trzeba liczyć się z nazwiskiem Williams przy Church Road.
Swój piękny sen nadal śni Magdalena Rybarikova. Słowaczka wykorzystuje to, że korzystnie układa się jej drabinka i wygrywa kolejne mecze. Po raz pierwszy w karierze zameldowała się w półfinale Wimbledonu. W pokonanym polu tym razem zostawiła Coco Vandeweghe. W półfinale na pewno nie będzie faworytką, ale przecież od swojego pierwszego występu w Londynie słyszy tylko, że to jest moment, w którym na pewno odpadnie. Może więc pójdzie w ślady Ostapenko i zagra w finale Wielkiego Szlema?
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny