Davis Cup: drugi krok Francuzów
MichalFrancuzi są bliżej zdobycia Pucharu Davisa. Po dwóch dniach rywalizacji prowadzą bowiem 2-1 po tym jak na swoją korzyść rozstrzygnęli rywalizację deblową.
Przed rozpoczęciem spotkania gry podwójnej na tablicy wyników widniał remis. Jako pierwszy punkt dla Belgów zdobył David Goffin, a następnie stan rywalizacji wyrównał Jo-Wilfried Tsonga. W piątek w Lille emocji było jak na lekarstwo, a mecze były bardzo jednostronne. Więcej działo się w sobotę.
W grze podwójnej gospodarzy reprezentowali Pierre-Hugues Herbert. Nie mógł zagrać jednak ze swoim regularnym partnerem – Nicholasem Mahutem, którego musiał zastąpić Richard Gasquet. W takim składzie wystąpili pierwszy raz, ale w partii otwarcia w ogóle nie było tego widać. Ich współpraca układała się bardzo dobrze, a ich rywale – Ruben Bemelmans i Joris de Loore od początku mieli problemy ze stresem. Francuzi szybko wyszli na prowadzenie 4-0 i było praktycznie po secie. Belgowie dzięki obronieniu dwóch setboli uniknęli porażki do zera, ale stać było ich tylko na wygranie jednego gema.
Po takim pogromie mało kto spodziewał się, że goście nawiążą walkę w tym meczu. W Davis Cupie nie można jednak niczego zakładać dopóki trwa gra. Belgowie poprawili zdecydowanie swoją grę, a obaj zawodnicy gospodarzy mieli słabsze momenty. Dzięki temu Bemelmans mogli wygrać seta mimo, że sami stracili swoje podanie. Dwa breaki dały im jednak wyrównanie.
W trzecim secie do stanu 3-3 trwała zacięta walka. W 7 gemie nastąpił moment, który wzburzył kibiców na trybunach. De Loore z bliska trafił w głowę Herberta będąc pod siatką. Zagranie to dało gościom przełamanie, a de Loore stał się wrogiem trybun. Przeraźliwe gwizdy nie przeszkodziły mu w utrzymaniu podania do zera. Wydawało się, że Belgowie są na fali i nie mogą roztrwonić przewagi 5-3. Okazało się, że jednak mogą. Bemelmans nie utrzymał podania i doszło do tie-breaka. W nim już dużo lepsi okazali się gospodarze, którzy byli już tylko o krok od prowadzenia w całym meczu.
Wykonali go w czwartym secie. Jednak to oni jako pierwsi wpadli w tarapaty. Herbert po dwóch podwójnych błędach i tylu samo break-pointach utrzymał jednak podanie. Po chwili złamał się Bemelmans. Przy trzeciej okazji na przełamanie Francuzi w końcu zagrali skutecznie i dopięli swego. Teraz już mieli autostradę do triumfu. Nie zamierzali już dawać rywalom kolejnej szansy i w 10. gemie młodszy z Trójkolorowych zakończył mecz wygrywając swój serwis do zera.
Po dwóch dniach Francuzi prowadzą 2-1. Do tytułu i pucharu brakuje im już tylko jednego zwycięstwa. Może je im zapewnić Jo-Wilfried Tsonga, który w starciu pierwszych rakiet zmierzy się z Davidem Goffin. Obaj w piątek pokazali, że przyjechali na finał w dobrej formie. Ich starcie zapowiada się frapująco, a większa presja będzie ciążyła na Belgu, który musi wygrać, żeby jego drużyna pozostała jeszcze w grze.
Davis Cup – finał:
Francja – Belgia 2-1
L. Pouille – D. Goffin 5-7, 3-6, 1-6
J-W. Tsonga – S. Darcis 6-3, 6-2, 6-1
P-H. Herbert/R. Gasquet – R. Bemelmans/J. de Loore 6-1, 3-6, 7-6(2), 6-4
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny