3…2…1…US Open
adminJerzy Janowicz trafił na trudnego rywala
Już dzisiaj rozpoczyna się US Open – ostatni turniej Wielkiego Szlema w sezonie. O triumf na twardych kortach w Nowym Jorku stanie 128 singlistów i 64 pary deblowe. Pula nagród w tym roku wynosi $19,852,700. Zwycięzca zgarnie 2000 punktów do rankingu ATP.
Na starcie stają oczywiście najlepsi tenisiści z Novakiem Djokovicem, Rogerem Federerem i Andym Murrayem na czele. Nie jest łatwo wskazać faworyta turnieju, ale w ciemno można obstawiać, że do finału dojdzie lider rankingu. Serb rozgrywa fantastyczny sezon. Wygrał Australian Open i Wimbledon i na pewno będzie groźnym przeciwnikiem. Udział w zawodach rozpocznie od pojedynku z Jao Souzą.
Roger Federer nie wygrał w tym sezonie ani jednego turnieju wielkoszlemowego, ale w trakcie Wimbledonu pokazał, że pomimo 34 lat potrafi zaprezentować doskonały tenis. Do tego pokonał niedawno Djokovica w finale turnieju w Cincinnati. Jego początkowy rywal – Leonardo Mayer – nie powinien stanowić zagrożenia. Wśród faworytów trzeba wymienić Murraya, który w pierwszej rundzie zmierzy się z nieobliczalnym i kontrowersyjnym Nickiem Kyrgiosem. Początkowe mecze pokażą też, w jakiej dyspozycji jest turniejowa „czwórka”, czyli Kei Nishikori.
Kandydatów do triumfu jest więcej. Nie można zapominać przecież o Rafie Nadalu. Hiszpan nie jest ostatnio w formie, ale jeżeli odpowiednio wejdzie w turniej i awansuje do drugiego tygodnia imprezy, to zyskana pewność siebie może zaprocentować. W pierwszej rundzie czeka go pojedynek z młodym Borną Coricem. Jerzy Janowicz trafił na trudnego rywala – Pablo Carreno Bustę, ale Polak nie był rozstawiony, więc mogło być gorzej. Przeciwnik na pewno jest w zasięgu naszego zawodnika. W potencjalnej drugiej rundzie Janowicz może się zmierzyć z Pierrem Hugues Herbertem lub Roberto Bautistą Agutem.
Ostatni turniej wielkoszlemowy sezonu zapowiada się bardzo ciekawie. Novak Djokovic walczy o powtórzenie niesamowitego wyczynu z 2011 roku, kiedy zwyciężył w trzech imprezach tej rangi. Wygrana Federera na pewno byłoby sporą niespodzianką, ale mistrz z Bazylei pokazał już, że nierozsądnie jest go lekceważyć. Do tego może się przecież zdarzyć niespodzianka na miarę wygranej Stana Wawrinki w Paryżu. Trzeba też pamiętać o Keiu Nishikorim, był tu o krok od zwycięstwa w zeszłym roku i na pewno powalczy o więcej. Widzom pozostaje czekać na rozpoczęcie pierwszych spotkań i na pierwsze tenisowe niespodzianki.
Autor: M.K
Źródło:
www.atpworldtour.com