Alexander Zverev rozstał się z Ferrero
MichalJuan Carlos Ferrero nie jest już trenerem Alexandra Zvereva. Hiszpan oskarżył swojego podopiecznego o nieprofesjonalne podejście do swojej kariery poza kortem.
Alexander Zverev pół roku temu postanowił skorzystać ze sprawdzonej metody i zatrudnić jako swojego szkoleniowca byłą gwiazdę tenisa. Wybór Niemca padł na byłego lidera rankingu Juana Carlosa Ferrero. Współpraca zaczęła się idealnie. Sasha wygrał dwa wielkie turnieje: w Waszyngtonie (ATP World Tour 500) i w Montrealu (ATP World Tour 1000). W Kanadzie pokonał w finale Rogera Federera i wskoczył na najniższy stopień podium w rankingu singlistów. Sezon zakończył na 4 pozycji i udziałem w turnieju Masters w Londynie.
Przed startem nowego sezonu to właśnie Zverev był jednym tchem wymieniany jako ten, który w Australian Open może zagrozić największym faworytom. Skończyło się takim samym zawodem jak we wszystkich dotychczasowych startach młodego Niemca w Wielkich Szlemach. Juan Carlos Ferrero rzuca nowe światło na to skąd mogą brać się te słabe wyniki w najważniejszych momentach. Hiszpan oskarżył swojego byłego podopiecznego, że poza kortem nie jest wzorem profesjonalizmu i jego prowadzenie się jest daleki od ideału.
Niemiec oczywiście odbija piłeczkę mówiąc, że poza kortem może robić to co mu się żywnie podoba, ważne, żeby podczas meczów i treningów dawać z siebie wszystko. Nie jest w takim podejściu odosobniony. Wielu młodych tenisistów podąża tą ścieżką, żeby przytoczyć tutaj przykład Nicka Kyrgiosa. Australijczyk po skreczowaniu w pierwszej rundzie Wimbledonu był widziany w nocnym klubie. Z takim podejściem młodych, utalentowanych zawodników do swoich karier nie mogą oni liczyć na regularne sukcesy. Roger Federer, Novak Djoković, Andy Murray i Rafael Nadal to przykłady pełnego profesjonalizmu nie tylko na korcie, ale i poza nim. Stosują rygorystyczne wytyczne także jeśli chodzi o jedzenie, formę i spędzanie czasu wolnego. Unikają imprezowania, niepotrzebnych skandali. W efekcie są regularnymi kolekcjonerami tytułów wielkoszlemowych.
Z zawodników, którzy prowadzą imprezowy tryb życia, a następnie wygrywają Wielkie Szlemy ostał się już tylko Stan the Man Wawrinka. Szwajcar jest jednak jedynym przykładem takiego zawodnika i swoistym fenomenem. Nie wydaje się, żeby biorąc przykład ze Stana Alexander Zverev mógł wspiąć się na szczyt światowego rankingu. Jeśli Ferrero ma rację to przed Sashą ogrom pracy, żeby spełnić pokładane w nim nadzieje.
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny