ATP Miami: Federer poza turniejem
MichalRoger Federer sensacyjnie pożegnał się z turniejem w Miami już po swoim pierwszym meczu. Jego sensacyjnym pogromcą został Thanasi Kokkinakis. Przegrana będzie miała dla Szwajcara jeszcze dodatkową konsekwencję.
Do tej pory Roger Federer przegrał w 2018 roku tylko niedawny finał w Indian Wells z Juanem Martinem del Potro. W Miami wielu liczyło na powtórkę finału z Kaliforni, ale do takiego nie dojdzie. Szwajcar zanotował bowiem drugą przegraną z rzędu, a jego pogromcą został Thanasi Kokkinakis. Australijczyk to bardzo utalentowany zawodnik, a jego karierę wyhamowała kontuzja. 21-latek w 2015 roku jako nastolatek wdrapał się na 69. pozycję w rankingu, ale jego karierę wyhamowały kontuzje. Nikt nie spodziewał się, że ponowna eksplozja jego talentu nastąpi właśnie w starciu z Federerem.
Dwie pierwsze partie w tym meczu przebiegały wg. podobnego scenariusza choć zmieniali się główni aktorzy. W pierwszym secie to faworyzowany Szwajcar zaliczył przełamanie w 4 gemie i dowiózł je do końca seta. Australijczyk potrafił jednak odwdzięczyć się tym samym i przełamanie na jego korzyść również miało miejsce w 4 gemie. Najbardziej wyrównana walka trwała w decydującym secie. Młody zawodnik z Antypodów wiedział, że nie ma nic do stracenia i nie może wypuścić jej z rąk. Z kolei Federer nie chciał stracić szansy na obronę tytułu już tak szybko. Żaden z zawodników nie dał się przełamać i o losach meczu musiał zadecydować tie-break. W nim przewagę niespodziewanie zdobył dużo mniej utytułowany i doświadczony Kokkinakis. Kluczowe znaczenie miał ósmy punkt, w którym Australijczyk zdobył mini breaka. Utrzymał go do końca spotkania, zdobywając wszystkie punkty od stanu 5-4.
Dla Federera przegrana już w drugiej rundzie oznacza utratę pierwszego miejsca w rankingu. Osiągnięcie ćwierćfinału w Miami gwarantowało Szwajcarowi utrzymanie pozycji lidera jeszcze przez kilka tygodni, ale Rafael Nadal odzyska tron już 2 kwietnia.
Turniej w Miami jest pechowy dla najwyżej rozstawionych zawodników. Z rozgrywkami pożegnali się już Łukasz Kubot i Marcelo Melo, Simona Halep, a teraz Roger Federer.
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny