ATP Miami: teatr jednego aktora
MichalRoger Federer zmonopolizował tegoroczne rozgrywki w męskim tenisie. Po ponad dekadzie wraca na tron w Miami. Rafael Nadal po raz kolejny musiał obejść się smakiem głównego trofeum.
Zmieniają się miejscowości, zmieniają się imprezy, ale nie zmienia się jedno – wszędzie wygrywa Roger Federer. Szwajcar po raz kolejny udowodnił, że w tym sezonie nie ma na niego mocnych. Po półfinałowej porażce Nick Kyrgios stwierdził, że zrobił wszystko, żeby wygrać, ale Roger był zbyt mocny. Po finale to samo może powiedzieć Rafael Nadal.
Pierwszy set był niezwykle zacięty. Obaj zawodnicy konsekwentnie realizowali swoje założenia taktyczne, a Federer czarował zagraniami z półwoleja. Sielanka została przerwana w 8 gemie kiedy to zawodnik z Bazylei odebrał swojemu rywalowi serwis. Na odpowiedź Hiszpana nie zdążyliśmy się doczekać bowiem Maestro po raz kolejny nie pozwolił sobie na break pointa.
Rozluźniony Federer kontynuował swoje show w drugiej partii. Długo nie mógł jednak znaleźć sposobu na Nadala, który dostosował się poziomem do rywala. Sposób w jaki Szwajcar w końcu przełamał serwis zawodnika z Majorki należałoby przemilczeć. Należałoby wstać i oddać pokłon wirtuozowi ze Szwajcarii. Rafa nie mógł sobie jednak na to pozwolić, ale też ponownie nie miał czasu na odrabianie strat. Wygrywającym serwisem Federer zakończył spotkanie kompletując swoje trzecie „sunshine double” czyli zwycięstwa w Indian Wells i Miami.
W jutrzejszym notowaniu rankingu ATP szwajcarski mistrz znajdzie się za plecami swojego rodaka Stana Wawrinki i będzie zajmował 4 pozycję. Jego rywal zamelduje się na 5 lokacie.
ATP Miami – finał gry pojedynczej:
R. Federer (4) – R. Nadal (5) 6-3, 6-4
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny