Australian Open: męczarnie Radwańskiej
Michal
Skończyły się łatwe przeprawy w Australian Open. Osiągnięcie awansu do ćwierćfinału kosztowało Agnieszkę bardzo dużo sił i nerwów.
W walce o najlepszą ósemkę turnieju Agnieszka Radwańska stanęła naprzeciw Anny- Leny Friedsam, którą niedawno w Shenzen pokonała w dwóch setach. Mecz w Melbourne pod żadnym względem nie przypominał tamtego spotkania.
Mecz zaczął się sensacyjnie ponieważ Niemka już w drugim gemie przełamała Polkę „na sucho”. Zaczął się prawdziwy festiwal breaków gdyż Agnieszka nie pozostała dłużna i momentalnie zrewanżowała się pięknym za nadobne. Niestety po chwili Friedsam ponownie odebrała Isi serwis. Od stanu 4-1 dla Niemki Agnieszka wygrała 4 gemy z rzędu i prowadziła 5-4. Przy swoim serwisie nie potrafiła dokończyć dzieła i Friedsam wyrównała. Doszło do tie-breaka, w którym walka również była bardzo zacięta, ale górą z niej wyszła Niemka, która niespodziewanie objęła prowadzenie w meczu.
Podziałało to mobilizująco na czwartą rakietę świata, drugiego seta rozpoczęła od 3 wygranych gemów. Anna- Lena wygrała swoje podanie na 3-1, ale to był jedyny gem, który zapisała na swoje konto. W tym secie Polce wychodziło niemal wszystko i łatwo wygrała go 6-1.
Decydujący set miał naprawdę dramatyczny przebieg. Zaczęło się podobnie jak we wcześniejszej partii, czyli od przełamania na korzyść Radwańskiej. Po prowadzeniu 2-1 z przewagą breaka coś złego stało się z grą Agnieszki. Niemka odrobiła przewagę przełamania, a po chwili na tablicy wyników pojawił się wynik 5-2 dla niżej notowanej zawodniczki. Friedsam w tym momencie meczu wychodziło niemal wszystko, jej sprzymierzeńcem była nawet siatka, a Isia była bezradna. Agnieszka Radwańska to jednak wielka tenisowa klasa i nie podłamała się. Odrobiła stratę breaka i zbliżyła się na 5-4 i wtedy zaczął się dramat Niemki. Agnieszka wygrała swoje podanie i wyrównała stan meczu, ale widać było, że z Friedsam jest coś nie tak. Poprosiła o przerwę medyczną, skarżyła się na ból uda. Po powrocie na kort nie mogła normalnie serwować, raczej przebijała tylko piłkę na drugą stronę, a z jej oczu płynęły łzy. Isia w tej sytuacji zachowała jednak pełen profesjonalizm i nadal grała na 100%. Niemka w 11 gemie dostała drugie ostrzeżenie za nieprzestrzeganie czasu między akcjami, które poskutkowało zabraniem jej punktu, który z kolei oznaczał przełamanie. 12 gem w tej partii na szczęście dla obu zawodniczek okazał się być ostatnim. Dla Polki oznaczał awans do ćwierćfinału, a dla jej rywalki zakończenie jej męczarni ponieważ nie dałaby rady grać na przewagi w decydującym secie.
Sport jest piękny, ale czasami bywa też okrutny o czym boleśnie przekonała się Anna- Lena Friedsam. Jej dramat okazał się szczęściem dla Polki, ale tak to już jest w tym brutalnym świecie. Niemce na pewno należą się brawa za dzisiejszą postawę i za to, że nie poddała się mimo problemów zdrowotnych.
Australian Open- czwarta runda gry pojedynczej:
A. Radwańska (4) – A-L. Friedsam 6-7(6-, 6-1, 7-5
Autor: Michał Buczek- Redaktor Naczelny