Australian Open: pierwszy raz Woźniackiej
MichalKarolina Woźniacka po raz pierwszy w karierze wygrała turniej wielkoszlemowy. Zwycięstwo w Australian Open jest także równoznaczne z powrotem Dunki na pierwsze miejsce w rankingu.
Menadżer Marii Szarapowej musi być dzisiaj bardzo niepocieszony. Czeladniczka, jak nazwał Karolinę Woźniacką udowodniła mu, że się mylił i zdobyła swój pierwszy tytuł Wielkiego Szlema. Sobotni pojedynek z Simoną Halep był prawdziwą, tenisową bitwą.
Mecz rozpoczął się od dominacji drugiej rakiety świata. Woźniacka grała ofensywnie, ale przede wszystkim skutecznie. Szybko wywalczone przełamanie ustawiło jej seta. Dotychczasowa liderka rankingu nie zdążyła odrobić strat i to zawodniczka z Odense była długo stroną dominującą. Rumunka jednak nie spoczywała na laurach i nie zamierzała łatwo sprzedać skóry. Przy trzeciej okazji udało jej się odrobić stratę i doprowadzić do tie-breaka. W nim jednak wyraźnie lepsza była Woźniacka, która zrobiła pierwszy krok ku premierowej wygranej w Wielkim Szlemie.
W finale Australian Open nie może być jednak za łatwo. W drugim secie liderka rankingu odgryzła się swojej rywalce. Jej gra weszła na wyższy poziom i to do niej należała przewaga w drugiej partii. Udokumentowała ją w ósmym gemie zdobywając przełamanie, które zadecydowało o tym, że doszło do trzeciego seta. Karolinie nie pomogło nawet to, że na początku seta miała aż cztery break pointy. Mecz tak naprawdę rozpoczął się od początku chociaż żadna z rywalek nie miała już marginesu błędu.
Decydująca rozgrywka zaczęła się po myśli pochodzącej z Polski zawodniczki. Przewaga przełamania postawiła ją w uprzywilejowanej sytuacji. Halep nie zamierzała jednak zmarnować kolejnej w ciągu roku szansy na triumf w Wielkim Szlemie. Generalnie trzeci set nie był najlepszy w wykonaniu zawodniczek serwujących. Z tego marazmu wyrwała się Rumunka, która wyrównała na 3-3. Słabsza dyspozycja Woźniackiej nie trwała jednak długo i szybko szala ponownie przechyliła się na jej korzyść. Po przerwie medycznej potrafiła odrobić stratę przełamania i ku uciesze jej kibiców poszła za ciosem. W 10 gemie doczekała się piłki meczowej. W celu wygrania meczu nie musiała się wznosić na wyżyny bowiem spotkanie zakończył zepsuty przez Halep backhand.
Tym samym starcie dwóch pretendentek do dziewiczego triumfu w Wielkim Szlemie zakończyło się po myśli Karoliny Woźniackiej. Finałowe starcie w Melbourne było też bezpośrednią walką o pozycję liderki rankingu WTA. Od poniedziałku na jej czele ponownie znajdować się będzie Dunka. Jest to jej trzecie podejście do bycia liderką, a zarazem powrót na szczyt po sześciu latach. Z kolei Halep nie wykorzystała kolejnej szansy na triumf w Wielkim Szlemie. W jej przypadku powiedzenie do trzech razy sztuka nie ma zastosowania. Być może nie była to jednak jej ostatnia w tym sezonie szansa na przełamanie złej passy.
Już jutro od godziny 9.30 czasu polskiego rozpocznie się creme de la creme tegorocznego Australian Open czyli finał gry pojedynczej mężczyzn. W najważniejszym meczu turnieju zmierzą się broniący tytułu Roger Federer i Marin Cilić.
Australian Open – finał gry pojedynczej kobiet:
S. Halep (1) – K. Woźniacka (2) 6-7(2), 6-3, 4-6
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny