Czyżby powrót do szopy był dla Janowicza nieunikniony?
admin
Czy wszyscy Sponsorzy odwrócą się od Jerzego?
Sukces ma wielu ojców, natomiast porażka jest sierotą – to powszechnie znane w światku sportowym określenie jak ulał pasuje do tego jak wygląda sytuacja Jerzego Janowicza ze sponsorami.
Gdy pod koniec 2012 roku Janowicz osiągał jeden ze swoich największych sukcesów (finał w hali Bercy) stał się łakomym kąskiem dla sponsorów, którzy chcieliby ocieplać swój wizerunek poprzez sport. Była to spora odmiana mając na uwadze wcześniejsze problemy rodziny Janowiczów ze związaniem tenisowego końca z końcem.
Jerzykowi udało się pozyskać potężnego jak na polskie warunki sponsora jakim była firma Atlas. Janowicz był idealnym kandydatem na nową twarz firmy: na początku swojej drogi na szczyt (co obniża cenę kontraktu), pochodzi z Łodzi gdzie firma ma swoją siedzibę, no i jest mocnym charakterem. Z logiem tej firmy na koszulce osiągnął swój kolejny życiowy sukces jakim był finał Wimbledonu. Związanie się z Janowiczem wydawało się idealnym krokiem wizerunkowym dla wieloletniego mecenasa polskiego sportu.
Łaska sponsora na pstrym koniu jeździ. Początkowe fochy i humory Janowicza połączone z obniżeniem formy sportowej musiały odbić się na jego kontraktach. Firma Atlas nie zniechęciła się do Janowicza od razu. Po jego słynnej konferencji po Pucharze Davisa zrobił nawet kampanię reklamową opartą na treningu w szopie. Takie chwyty mogą jednak działać tylko w krótkiej perspektywie. Budowanie swojej marki na takim zachowaniu musiało odbyć się na jego kontraktach.
Cierpliwość Atlasa się skończyła. Styczniowe podpisanie przez firmę kontraktu z Kamilem Stochem oznaczało pożegnanie z Janowiczem. Od początku roku na jego koszulce nie pojawia się już „kopnięty kwadrat”. Nie oznaczało to jednak końca kłopotów Janowicza z jego sponsorami. Kolejna firma postanowiła bowiem wraz z końcem tego roku zakończyć z nim współpraca. Kontrakt reklamowy między DżejDżejem, a firmą Uniqa wygasa bowiem z końcem tego roku. Jedyne poważne firmy, które nadal będą związane z Jerzykiem to te, które zapewniają mu sprzęt. Zarówno Adidas jak i Babolat nie cierpią bowiem na zachowaniu Janowicza i spadku jego formy. W ich przypadku działa bowiem efekt skali, jest on tylko jednym z wielu zawodników z nimi związanymi.
Janowicz musi przemyśleć swoją sytuację. W pamięci powinien jeszcze mieć swoje problemy z jakimi borykał się przed nagłym wtargnięciem do pierwszej 20 ATP. Rodziców nie było stać na trenera dla Jerzyka, problemem były wyjazdy na turnieje. Przez ostatnie 3 lata Jurek na pewno zmienił swoje standardy. Bieda nie zagląda mu w oczy, nie ma też problemów z płaceniem pensji trenerowi. Nic nie trwa jednak wiecznie i dalsza degrengolada jego formy sportowej oraz wojowanie ze wszystkimi krytykami na konferencjach prasowych nie przysporzą mu nowych kontraktów. Ciężko zarobione na kortach pieniądze będzie musiał zacząć przeznaczać na inne, nieco bardziej przyziemne kwestie.
Jeśli Janowicz umie dobrze dodawać to zrozumie, że np. Roger Federer na kortach zarabia tylko ułamek swoich rocznych dochodów. Reszta to kontrakty sportowe oparte na zbudowanej marce. Kolejny materiał do przemyśleń dla Janowicza.
Autor: michaldinho