Fed Cup: Polki przegrały z Rosją
MichalByło tak popularne w Polsce pompowanie balonika i zapowiedzi walki o zwycięstwo w grupie, a następnie próba wygrania całego turnieju. Rosjanki pokazały jednak klasę i wiemy już niemal na pewno, że Polki nie zagrają o awans do Grupy Światowej II Pucharu Federacji.
Kapitan Rosjanek Igor Andreev zaskoczył powołując do pierwszego singla Natalię Vikhlyantsevę kosztem liderki swojej ekipy Darii Kasatkiny. Jej przeciwniczką, zgodnie z planem była Iga Świątek. Od początku meczu rozpoczął się koszmar zawodniczki Legii Warszawa. Nasza reprezentantka wyszła bardzo sparaliżowana i stremowana. Na korcie nie wychodziło jej nic, potrafiła zepsuć nawet łatwe piłki. Rosjanka nie zamierzała podawać jej ręki i po 24 minutach zakończyła pierwszego seta wynikiem 6-0. Iga przyzwyczaiła w tym sezonie do lepszej gry w kolejnych setach, ale tym razem przełamanie nie nastąpiło. Rosjanka nadal trzymała naszą zawodniczkę na dystans. Szybko zbudowała przewagę i stało się jasne, że Iga już nie zaistnieje w tym meczu. Stać ją było na wygranie tylko dwóch gemów. Schodziła z kortu bardzo niezadowolona.
Straty odrabiać musiała więc Magda Linette. Z tym, że ze zadanie nie było łatwe bo po drugiej stronie zameldowała się Anastazja Pavlyuchenkova. Rosjanka udowodniła dlaczego w rankingu jest zdecydowanie wyżej od naszej zawodniczki. Magda mimo waleczności w najważniejszych momentach nie była w stanie zaskoczyć rywalki. W pierwszym secie poznanianka straciła swój serwis dwukrotnie, ale tylko raz odebrała podanie rywalce. 6-4 w pierwszym secie i presja na Linette rosła jeszcze bardziej. Na pewno nie było jej łatwiej gdy w pierwszym gemie została przełamana. Do końca seta próbowała odrobić stratę, kilka razy wydawało się, że jest blisko, ale Rosjanka za każdym razem potrafiła się obronić.
Po meczach singlowych było 2-0 dla Rosjanek i jasne było, że Polki nie miały szans na wygranie tego meczu. Mecz deblowy był więc meczem praktycznie bez stawki. Trudno bowiem przypuszczać, żeby jutro Rosjanki przegrały z osłabionymi Dunkami. Dawid Celt postanowił zmienić awizowany skład i u boku Alicji Rosolskiej zagrała Iga Świątek.
W grze podwójnej Iga Świątek nareszcie wyglądała tak jak powinna. Grała agresywnie i przede wszystkim trafiała. Alicja Rosolska z kolei prezentowała wszystkie atuty do których przyzwyczaiła nas w swoich występach w kadrze. Z kolei Rosjanki cieszące się ze zwycięstwa w meczu wyszły na kort zdekoncentrowane. Margarita Gasparyan i Daria Kasatkina nie miały nic do powiedzenia i gładko przegrały 0-6. Jak to jednak w grze podwójnej bywa po takim pogromie zdarzyć może się wszystko, a bardzo prawdopodobny jest powrót pokonanych do gry. Tak też się stało. Rosjanki podniosły swój poziom gry, a naszym zdarzył się słabszy moment co musiało zakończyć się wyrównaniem stanu meczu. Alicja i Iga bardziej od swoich rywalek chciały jednak wygrać i w decydującym secie okazały się lepsze o jednego breaka i wygrały cały mecz.
Nie był to wymarzony mecz dla biało-czerwonych. Musimy jednak wziąć pod uwagę, że Rosja ma po prostu większy potencjał tenisowy od nas. Wygrany debel to dopiero pierwszy punkt w trzeciej konfrontacji tych drużyn zdobyty przez Polki. W piątek zagramy z Danią, ale jeśli nie wydarzy się nic niesłychanego to będzie to mecz o drugie miejsce w grupie.
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny