Modowy wyścig zbrojeń – cz.1

admin
fashion

Tenis jest sportem, który jest wyjątkowo otwarty na modowe nowości.

Zawodnicy i zawodniczki prześcigają się w pomysłach na kreacje, a przy okazji każdego wielkoszlemowego turnieju równie dużo mówi się o formie zawodników, ale także o strojach, które przygotowali na tę okazję.

 Sporty drużynowe są stosunkowo odporne na nowo pojawiające się trendy modowe. Główni producenci strojów sportowych rywalizują ze sobą o możliwość stworzenia koszulek dla czołowych klubów, ale poza odważnymi wzorami każdy strój wygląda tak samo- krótkie spodenki i koszulka z krótkim rękawem.  Trendy panujące na kortach wymykają się tej tendencji.

 Świat tenisa przenikał się ze światem mody od samego początku istnienia tej dyscypliny. Związane jest to z tym, że na początku w grę z użyciem rakiety grano na francuskim dworze, a jak wiadomo w XVII wiecznej Francji dużą uwagę przywiązywano do wyglądu i ubioru. Pierwotne stroje dalekie były od tych, które znamy obecnie. Łagodnym stwierdzeniem byłoby nazwać je nieporęcznymi. Żaden z dzisiaj występujących zawodników nawet nie pomyślałby o możliwości grania w takiej kreacji. Panie grały w spódnicach sięgających do kostek! Ciężko wyobrazić sobie tak ubraną tenisistkę podczas upałów panujących w Melbourne Park lub podczas turnieju np. w Miami. Również moda męska daleka była od praktyczności. Panowie ubierali długie spodnie i swetry z dekoltem w serek. Kto sprawił, że obecnie stroje tenisowe wyglądają tak jak obecnie i mają bardziej ludzki charakter?

                Jedna z pierwszych i najważniejszych rewolucji modowych w XX wieku nastąpiła za sprawą Rene Lacoste’a, który postanowił wystąpić w finale French Open postanowił wystąpić w zaprojektowanej przez siebie koszulce polo z krótkim rękawem. Dzięki temu śmiałemu czynowi powstała jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek odzieżowych, której logiem jest charakterystyczny aligator. Był to pierwszy przypadek takiego wypromowania się tenisisty w świecie mody.

                Ewolucja, a momentami rewolucja strojów tenisowych nie obyła się oczywiście bez skandali. Jednym z najgłośniejszych jest przypadek Gussie Moran, która podczas turnieju na kortach Wimbledonu w 1949 roku pojawiła się w bardzo krótkiej sukience. Jej długość została tak mocno okrojona, że podczas gry było widać także jej bieliznę. Kibice na trybunach byli zachwyceni, ale w zachwyt nie wpadli parlamentarzyści brytyjscy, którzy zaczęli dyskutować o tej sprawie podczas posiedzeń Izby Gmin. Oskarżyli także Gussie o zhańbienie tak wielkiego turnieju jakim był dla nich Wimbledon. Sam fakt, że strój sportowca był przedmiotem sporu w parlamencie pokazuje jak duży skandal wywołała Gussie. Prawda jest jednak taka, że to odważni i nietuzinkowi ludzie, dzięki swoim pomysłom torują drogę dla rewolucji. A taka właśnie nadchodziła w tenisie.
Prawdziwy rozkwit romansu między tenisem, a światem mody nastąpił wraz z rozwojem telewizji, która zapewniała transmisje z turniejów. To właśnie wtedy sport ten otworzył się na szersze grono odbiorców i zerwał nieco ze swoją elitarnością. Wielcy producenci odzieży jak np. Adidas i Nike zaczęły rywalizować ze sobą o wpływy na swoistych wybiegach, w które zamieniały się powoli korty tenisowe. Stroje kobiece stały się coraz krótsze i bardziej obcisłe, zaczęły podkreślać poza tenisowe walory zawodniczek. Biel nie była już obowiązkowym kolorem, gracze zaczęli ubierać stroje w pastelowych barwach. To w latach 70. i 80. Bjorn Borg zapoczątkował trend na opaski chłonące pot, które zakładał na swoją bujną czuprynę. Poza wielkimi umiejętnościami to właśnie ten element stroju stał się znakiem rozpoznawczym szwedzkiego tenisisty. Po zakończeniu kariery postanowił zaistnieć w branży odzieżowej i do dzisiaj wypuszcza kolekcje ubrań sygnowane własnym nazwiskiem.

                Mówiąc o modzie w tenisowym światku nie można nie wspomnieć o dwóch zawodniczkach, które rywalizowały ze sobą na korcie w latach 80. i 90. poprzedniego stulecia.  Zarówno Steffi Graf jak i Gabriela Sabatini poza wielkimi umiejętnościami, które prezentowały podczas spotkań, wyróżniały się także dużym przywiązaniem do swojego wyglądu. Również po zakończeniu swoich karier sportowych postanowiły pozostać w świecie mody, mimo że obrały nieco inny kierunek. Steffi zaczęła produkować stroje dla swoich młodszych koleżanek po fachu. Podjęła nawet współpracę z jednym z czołowych producentów odzieży sportowej. Z kolei Argentynka z powodzeniem zaistniała w branży perfum, które do dzisiaj królują na listach najczęściej kupowanych zapachów przez kobiety na całym świecie.  Wśród panów w tamtym okresie wyróżniał się Andre Agassi czyli późniejszy mąż Steffi Graf. Zasłynął on nie tylko dzięki swoim umiejętnościom (kto nie pamięta jego rywalizacji z Petem Samprasem? ), ale także niepowtarzalnemu stylowi ubierania się. Dzięki swojej fryzurze, opaleniźnie, dżinsowym spodenkom, a przede wszystkim różowym „kolarzówkom” stworzył obraz tenisisty do którego wzdychało większość kobiet, które śledziły wydarzenia na kortach. Niniejszym czas wszechobecnej bieli na arenach tenisowych odszedł do lamusa. Tenisiści zaczęli stawiać na kolory. Powyższa zmiana nie dotyczy jednak turnieju na kortach Wimbledonu. Trawiasty Wielki Szlem nadal jest ostoją konserwatyzmu i oficjalny dress code nadal obraca się wokół bieli. Poza nawierzchnią i wyjątkowo kapryśną pogodą jest to bez wątpienia znak rozpoznawczy brytyjskiego szlema.

C.D.N.

Autor michaldinho

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się