Niestabilny Janowicz

admin
Janowicz domachowska

Czyli o tym dlaczego Pani Domachowska musi mieć nerwy ze stali

Niestabilność, jakże to słowo idealnie opisuje charakter najwyżej rozstawionego obecnie polskiego tenisisty. Dotyczy ono zarówno formy na korcie, jak i tej mentalnej. Nie chciałbym ingerować w sprawy prywatne, ale jeśli nasz kochany Jurek przy domowym zaciszu również miewa takie huśtawki emocjonalne, to Pani Domachowska musi mieć nerwy ze stali. Przyznam szczerze, że artykuł ten początkowo miał być ostrą krytyką ’’Jerzyka’’ i trochę w dalszej części mu się na pewno dostanie. Zacząć jednak muszę od pochwał, bo sytuacja co prawda nie diametralnie, ale na korzyść Janowicza się zmieniła.

Nasz bohater dzisiaj pokazał, że da się wygrać i na korcie i poza nim. Najpierw odprawił z kwitkiem Stakhovskiego, dając Polakom upragniony awans, a potem na konferencji pokazał, iż wyjęcie much z nosa wcale nie jest takie trudne, a dąsy również nie są potrzebne. Za to zachowanie jak najbardziej z mojej strony brawa i należyty szacunek. Muszę jednak wysunąć tutaj tezę, że owszem mistrza poznaje się po wyśmienitej grze, ale i po zachowaniu, po odniesionej porażce. Mistrz przyjmuje ją z godnością, biorąc winę na klatę i szukając rozwiązań, które całą sytuację mają poprawić. Teza ta jasno ukazuje, że do mistrzostwa Janowiczowi bardzo daleko. Zdaje sobie sprawę z natłoku artykułów na temat występków Jurka, lecz muszę tutaj raz jeszcze o nich napisać, bo może powtarzane jak mantra w końcu dadzą mu do myślenia.

Cały ambaras dotyczy piątkowej konferencji, która była konsekwencją inauguracyjnego spotkania Pucharu Davisa, rozgrywanego pomiędzy Ołeksandrem Dołgopołowem, a właśnie Jerzym Janowiczem. Zgromadzeni w szczecińskiej hali kibice oczekiwali zapewne dobrego rozpoczęcia polsko-ukraińskiej rywalizacji, a pisząc ‘’dobrego’’ mam na myśli zwycięskiego dla Jurka. Atomowy serwis, wsparcie własnej publiczności, czy o wiele wyższe miejsce w rankingu ATP ( Polak 51 – Ukrainiec 73) to aspekty, które przemawiały za rozwojem takiego scenariusza. Niestety wszyscy mocno się przeliczyliśmy zapominając przy tym, że w historii bezpośrednich starć tych panów, to Dołgopołow jest stroną dominującą. Jak dotąd nie dał on Janowiczowi zasmakować nawet setowego zwycięstwa. Tym razem było identycznie i Ukrainiec wygrał w stosunku 3-0 (6-3,6-4,7-6). Taki rozwój wypadków wcale mnie nie dziwi, a jeśli mam być szczery, ostatnimi czasy forma Janowicza jest po prostu beznadziejna. Dobitnie ukazuje to fakt niewykorzystania przez niego, ani jednego z 17 break pointów. W ogóle symbolika liczb od pewnego momentu nie sprzyja Polakowi. Siódemka z siedemnastki odnosić się może także do ilość przegranych setów z Ołeksandrem ( przypomnę, że na 7 rozegranych), a trójka to również liczba przegranych z rzędu spotkań, przez Janowicza. Jak widać nie tylko wyniki, ale i styl naszego ’’mistrza’’ odbiega od ideału.

Właśnie styl może okazać się słowem kluczowym tego artykułu. Zwykło się mawiać o ludziach, że ’’każdy ma swój styl’’ czy ’’brak im stylu’’. Choć wydaje się to zestawieniem sprzecznym zaryzykuję stwierdzenie, że oba powiedzenia idealnie pasują do postaci Janowicza. Poprzez swoje pozasportowe zachowania permanentnie pokazuje, że wykreował on swój styl, który stylu nie ma. Wróćmy do konferencji prasowych. O jednej słynnej na całą Polskę nie ma co się  chyba rozpisywać. Wszyscy już wiedzą, że ’’Jerzyk’’ musiał trenować po szopach, Polska jest zła, dziennikarze ośmielają się tylko go krytykować, a wszystko co zawdzięcza to sobie i rodzicom. Odnośnie tamtych słów Janowicza, nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Mianowicie, jak niektóre osoby mogły stwierdzić, iż ma on racje. Rozumiem, że może nie dostawał pomocy od państwa i związku na rozwój, ale nie on pierwszy i nie on ostatni. Myślę, że połowa mistrzowskiej reprezentacji Brazylii z 2002 roku, wywodziła się ze slumsów i trenowała na ulicach, ale nie słyszałem by któryś z nich wykrzykiwał na konferencjach, takie banialuki. Janowicz moim zdaniem i tak miał dobrze, bo rodzice mieli pewien posag, który zainwestowali w syna. Co ma powiedzieć taki Cristiano Ronaldo? Jak bardzo on by musiał wrzeszczeć na konferencjach? Za dzieciaka handlował tylko głodem, a jego ojciec jedyne co brał pod zastaw, to alkohol. Teraz jest najlepszym piłkarzem na świecie, a jeśli idzie na niego fala krytyki to woli przez kilka miesięcy nie wychodzić do mediów, by kontrowersji po prostu unikać. Kolejną sprawą Panie Jerzy jest ’’wrzucanie’’ na własny kraj.  Faktycznie ciężko u nas bez własnych środków i wsparcia sponsorów przebić się na szczebel międzynarodowy, ale gdyby urodzić się w takiej np. Burundi to już absolutnie nie ma jakichkolwiek alternatyw na odniesienie sukcesu. Zatem oskarżenia te były trochę na wyrost.

Od tamtych wydarzeń minął ponad rok, a Janowicz nie zmienił niczego w swoim postępowaniu. W piątek wszedł na konferencje jak do ’’stodoły’’, w której trenował. Wykonywał on takie gesty, że zdziwiłem się , iż nie położył nóg na stole, gdyż dodatkowo opatulony w ręcznikową pelerynę wreszcie wyglądałby jak król. Jego przeciąganie i bujanie się na krześle dobitnie pokazywały, jak bardzo kapryśny był tego dnia. Odpowiedzi na zadawane pytanie, też najwyższych lotów :  Jerzy, którego z Ukraińców traktujesz jako nr 1? – Nie ma czegoś takiego. To przykład inteligentnej wypowiedzi z piątku. Roiło się tam od humorów, kaprysów i nonszalancji Jurka. Arogancji tej nie wytrzymał nawet sprzęt, który odmówił posłuszeństwa i konferencję przedwcześnie skończono.

Stare porzekadło głosi: ’’krowa, która dużo ryczy mało mleka daje” i sytuacja z Jurkiem jest idealnym tego odzwierciedleniem. Im głośniej krzyczy Janowicz, tym gorsze wyniki osiąga. Nie można odmówić mu talentu, ale takim zachowaniem do niczego w zawodowym tenisie nie dojdzie. Mecze wygrywa się w głowie, oczywiście jeśli ma się ją poukładaną. U Jurka jest totalny bałagan i jeśli szybko tego nie ogarnie, to nawet nie będzie miał możliwości wyładowywania się na konferencjach prasowych, bo wiecznego przegranego nikt na nie zapraszał nie będzie.

Na koniec znowu jestem zmuszony odnieść się do skoków narciarskich. Adam Małysz od 1992 uchodził  za wielki talent, ale wiele zawodów przegrywał psychiką. Wszystko to dotknęło go w taki sposób, że rozważał przedwczesne zakończenie kariery i powrót do dachowania domów. Pojawiła się wtedy jednak wokół niego odpowiednia grupa ludzi z psychologiem na czele, która wprowadziło go na światowy ’’top’’. Kamil Stoch miał podobny problem i sam przyznał, że praca właśnie z psychologiem dała efekty w postaci medalów. Myślę, że w przypadku Jerzego jest bardzo podobnie. Jeśli Pan Janowicz się wyciszy i zasięgnie pomocy ekspertów będzie z tego pociecha, bo wszyscy chcemy oglądać go takie, jak dziś. Zwycięskiego na korcie i zadowolonego w relacji z mediami. Kiedy to nikogo nie obwinia, a ze spokojem opowiada o swoich pomeczowych przemyśleniach. Jeśli jednak uniesie się dumą to będzie nam dalej wstyd za jego zachowanie, a jego kibice wciąż będą zadawali pytanie – How many times ?

Autor:  Jarek Stankowski

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się