Pechowy jak del Potro
MichalNie ma większego pechowca wśród zawodowych sportowców niż Juan Martin del Potro. Argentyńczyk dopiero wrócił do rywalizacji po złamaniu rzepki, a w Londynie po raz kolejny doznał kontuzji tego samego kolana. Przed nim kolejna operacja i pewnie kolejny stracony sezon.
Juan Martin del Potro stracił dwa sezony przez kontuzje lewego nadgarstka. Wrócił w wielkim stylu wygrywając z reprezentacją Puchar Davisa i zdobywając brązowy medal olimpijski. Wrócił też do pierwszej dziesiątki rankingu ATP. Kibice, którzy w większości uwielbiają Delpo niedługo cieszyli się grą swojego ulubieńca. Pod koniec 2018 roku z jego obozu dotarła kolejna fatalna wiadomość – Juan Martin złamał prawą rzepkę i czeka go operacja. W skutek tego opuścił między innymi turniej ATP Finals mimo, że miał pewne w nim miejsce. Wszystko to po tym jak w Nowym Jorku uznał wyższość dopiero Novaka Djokovicia w meczu finałowym. Nie wystąpił też w wielkoszlemowym Australian Open.
Podczas sezonu gry na mączce wrócił do rywalizacji, a jego forma zaczynała rosnąć. W Queens po raz kolejny życie napisało bolesny wątek w życiu Argentyńczyka. Podczas meczu pierwszej rundy poślizgnął się przy dobieganiu do siatki, stracił równowagę i dotknął prawym kolanem trawy. To wystarczyło do odnowienia się kontuzji dopiero co wyleczonej rzepki. Teraz przed zawodnikiem z Tandil powtórka z rozrywki czyli operacja i żmudna rehabilitacja. Prawdopodobnie jego kontuzja nie była do końca wyleczona i dlatego szybko się odnowiła. Mówią, że sport to zdrowie, ale na pewno nie w tym przypadku.
Pozostaje wierzyć, że Juan Martin del Potro po raz kolejny wróci do rywalizacji silniejszy. Bez niego jest nudno w turniejach ATP. Poza tym jak już pisaliśmy – wszyscy kochają Del Potro!
Wracaj do zdrowia Delpo! VAMOS!
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny