Po US Open – kryzys wieku młodego?
admin
W trakcie oglądania bardzo ciekawego pojedynku między Rafą Nadalem i Lucasem Pouille, komentator podkreślał, że jeśli któremuś z zawodników ma zabraknąć sił, to na pewno nie Hiszpanowi…
Patrząc z perspektywy stylu gry Rafy oraz jego wytrzymałości fizycznej w trudnych warunkach – to stwierdzenie miało swój sens. Oczywiście, Nadal daleki jest od optymalnej dyspozycji, ale jak widać opinia o jego przygotowaniu ciągle jest aktualna. Wszystko się zmienia, kiedy spojrzymy w metryki tenisistów. Hiszpan ma w tym momencie 30 lat, Francuz 22. W zawodowym sporcie taka różnica wieku daje kolosalną przewagę. Owszem, do tego dochodzi jeszcze jakość tenisa, jednak zdrowy rozsądek podpowiada, że jeśli ktoś ma opaść z sił, to raczej Nadal.
Francuz dał radę, wytrzymał pięciosetówkę, pokazał się z dobrej strony, ale na tym poziomie wiek i dyspozycja fizyczna naturalnie powinny dawać przewagę. Osiem lat w zawodowym tenisie to spora różnica. Niestety, tegoroczne US Open pokazało, że młodzi tenisiści, niejednokrotnie z ogromnym talentem, nie są w stanie wytrzymywać trudów wielkoszlemowych starć. Sytuacja jest dosyć dziwna.
Tenis stał się dyscypliną niezwykle fizyczną. Obok techniki równie ważna jest odporność na zmęczenie i przygotowanie mięśni na wymiany, tak by przy przedłużającym się starciu organizm nie zszedł poniżej pewnego poziomu. Młodzi zawodnicy „dorastają” w momencie, kiedy ten fakt jest oczywisty. Tymczasem to właśnie przygotowanie pod względem fizycznym najbardziej ich zawodzi.
Sytuację trudno wytłumaczyć. Tenisiści, którzy dzisiaj są w okolicach trzydziestu lat wytrzymują więcej, poruszają się lepiej, są silniejsi od wchodzącego pokolenia młodych. Tych nie ratuje nawet technika, która w tym momencie jest wyraźnie słabsza. Problemem może być albo nadmierne przetrenowanie organizmu, co prowadzi do walkowerów, bądź też, co chyba jeszcze gorsze, zaniedbanie treningu, a mówimy przecież o wysoko notowanych zawodowcach otoczonych specjalistami.
Jiri Vesely (23 lata) po pięciosetówce w pierwszej rundzie nie wyszedł na mecz z Novakiem Djokovicem. Nick Kyrgios (21 lat) nie dokończył starcia z Illyą Marchenko. Dominic Thiem (23 lata) ostatnio pozostawiał po sobie świetne wrażenie, grał dojrzale, odpowiednio dobierał rozwiązania taktyczne. Już w drugim secie poddał mecz z Juanem Martinem del Potro. I jedno z największych zaskoczeń, chociaż nie był to krecz czy walkower. Porażka Milosa Raonica, szturmującego pierwszą dziesiątkę rankingu. W czwartym secie przeciwko Ryanowi Harrisonowi Kanadyjczyk praktycznie nie biegał i ugrał zaledwie gema. Jak sam powiedział – jego ciało przestało z nim współpracować.
Wspomniani tenisiści to praktycznie czołówka, a to zaczyna nieco niepokoić w kontekście powoli nadchodzącej wymiany pokoleniowej. Na koniec nieco bardziej optymistyczny fakt. Finał US Open pokazał, że ofensywny i zróżnicowany tenis ciągle może prowadzić do sukcesów. Agresywna gra Stana Wawrinki przyniosła widowiskowe akcje, ale okazała się też skuteczna. Szwajcar nie dość, że starszy od rywala, miał w nogach więcej godzin, ale wytrzymał fizycznie i mentalnie. Nie bał się ryzyka, atakował. Może warto wyciągnąć z tego meczu pewną lekcję?
Autor: M.K – Zastępca Redaktora Naczelnego