Porady Tenisowe: Wokół naciągów
admin
Hybrydy
Oferta naciągów o różnych składach materiałowych, średnicach czy powierzchni jest dzisiaj na tyle duża, że każdy z tenisistów może znaleźć dla siebie odpowiednie rozwiązanie. Co jednak, jeśli szukamy grywalności i czucia, jakie oferują naciągi multifilamentowe, ale jednocześnie przydałaby się wytrzymałość i rotacja poliestrów, które często są zbyt sztywne? Z pomocą przychodzą naciągi hybrydowe.
Najogólniej, stworzenie takiego zestawu strun polega na połączeniu dwóch różnych naciągów na pionach i krosach naszej rakiety. Nie muszą to być oczywiście wyłącznie połączenia multi-mono, spotyka się zestawy strun poliestrowych i co-poliestrowych, ale nie są one tak częste, jak pomieszanie naciągów miękkich ze sztywnymi.
Najważniejsze pytanie w tym momencie, to sens takiego zestawiania naciągów, zwłaszcza, że rynek jest przepełniony różnorodnymi produktami. Pierwsza rzecz, to wspomniane już zmiękczanie bądź usztywnianie strun. Jeśli połączymy naciąg jednordzeniowy z wielowłóknistym lub naturalnym, uzyskamy bardziej przyjazną w użytkowaniu konstrukcję z przewagą czucia i grywalność lub rotacji i kontroli. Zależy to do tego, jakie struny umieścimy na pionach naszej rakiety. Najczęściej to właśnie one szybko się zużywają, dlatego w przypadku hybryd umieszcza się tam sztywniejsze poliestry. Przez dodanie na krosy miękkiego naciągu zachowuje się specyfikę struny poliestrowej, przy odczuwalnie mniejszej sztywności. Taki zestaw zyskuje też na mocy.
Przy odwrotnym ustawieniu, dostaniemy bardziej komfortowy zestaw z dobrym czuciem, kosztem jest jednak mniejsza żywotność, zwłaszcza jeśli na krosach użyjemy wielokątnej struny poliestrowej. Będzie ona „piłowała” piony przy każdym uderzeniu, znacznie skracając trwałość takiej hybrydy. Jest to ciekawe rozwiązanie, jeśli jesteśmy w stanie często wymieniać struny w rakiecie.
Drugim powodem korzystania z hybryd jest obniżanie kosztów drogich naciągów. W poprzednich tekstach wspominałem, że struny wielowłókniste i naturalne są dosyć drogie i dla amatora ich cena może stanowić barierę nie do przejścia. W przypadku hybryd jednak z jednego naciągu korzystamy dwukrotnie. Struny poliestrowe są znacznie tańsze, więc najczęściej koszt całości będzie bardziej przystępny od pełnego multifilamentu lub jelita.
Niestety są też minusy. Największy z nich to niemal nieskończona ilość potencjalnych kombinacji, co często przechodzi w poszukiwanie „hybrydy idealnej”. Żeby znaleźć odpowiednie dla nas rozwiązanie trzeba sporej ilości czasu i oczywiście funduszy, by przetestować różne połączenia strun. Często teoretycznie dobra kombinacja w praktyce nie działa odpowiednio.
Drugi minus to problem z odpowiednim dobraniem siły naciągnięcia całości oraz zróżnicowania natężenia między pionami i krosami. Ma to przecież bezpośredni wpływ na to, jak będzie się grało takim zestawem. Problematyczne jest również dobranie grubości strun. Jelita i multifilamenty są z reguły grubsze, aby uzyskać większą żywotność. Naciągi z jednolitym rdzeniem można znaleźć w niemal wszystkich średnicach – znalezienie złotego środka nie jest w tym przypadku łatwe.
Naciągi hybrydowe wiążą się ze sporą ilością prób, które są niezbędne do uzyskania optymalnego efektu. Już znalezienie dobrego połączenia jednej struny z naszą rakietą nie jest rzeczą łatwą, teraz dochodzi jeszcze trzeci naciąg oraz kwestie średnicy czy siły naciągnięcia całości. Korzystanie z hybryd ma swoje zalety i wady, ale jednocześnie może stanowić bardzo ciekawe dopełnienie naszej gry. Na pewno warto chociaż raz spróbować tego rozwiązania i na własnej grze sprawdzić, czy wracamy do naciągów monofilamentowych/ multifilamentowych, czy od nowa rozpoczynamy nasze poszukiwania strun idealnych.
Autor: M.K
Źródło:
www.tennis.com
www.goldensettennis.com