Rakiety tenisowe – od drewna do grafitu
admin
Od dziś startujemy na naszym portalu z cyklem artykułów dotyczących sprzętu tenisowego. Co tydzień, o tej samej porze, będziemy publikować dla was tekst związany z naszym kortowym ekwipunkiem. Zaczniemy od kwestii podstawowej – rakiet i materiału, z jakiego były tworzone.
Rozwój naszej dyscypliny pozostaje ściśle związany z procesem modyfikowania i ciągłego ulepszania rakiety tenisowej. Oczywiście nie prześledzimy wszystkich zmian, jakie stosowano na przestrzeni wieków – musielibyśmy cofnąć się, mniej więcej, do XI w. i skrzętnie szukać informacji. Można jednak przyjąć, że końcówka XIX w. to czas, kiedy powstaje rama o kształcie, który będzie później szeroko wykorzystywany zarówno przez amatorów, jak i zawodowców. Mowa oczywiście o rakiecie drewnianej. Producenci wykorzystywali drewno już wcześniej, ale kluczowy jest właśnie klasyczny kształt.
Z dzisiejszego punktu widzenia zupełnie nie przystają one do obecnej gry. Dawniej jednak tempo wymian nie było tak wysokie. Drewniane rakiety miały bardzo małe główki, 65 czy 72 cale kwadratowe to popularne wielkości, a to przecież przynajmniej 30 mniej, niż ramy produkowane obecnie. Były do tego niezwykle ciężkie. Pomyślmy o wadze ponad 400 gram. Oczywiście, wraz z rosnącą popularnością dyscypliny rozpoczęto produkcję w różnych kategoriach wagowych, jednak najlżejsze rakiety drewniane ważą więcej niż dzisiejsze ramy zaliczane do kategorii zawodniczej.
Co ciekawe – wykorzystanie drewna sprawiało, że miały one niską sztywność. Trudny przedstawić konkretne przedziały w tym zakresie, ale niczym zaskakującym są rakiety z parametrem na poziom 38 lub 42 RA. Podsumowując, drewniane ramy były trudne w obsłudze, wspomagały płaską grę, nastawioną na pełną kontrolę nad piłką, ale przecież tak wyglądały wtedy mecze tenisowe. Naciągnięte naturalnym jelitem oferowały niezwykłe, unikalne czucie piłki. I zadomowiły się na kortach na bardzo długi czas – niemal sto lat były głównym narzędziem tenisistów.
Późniejsza próba zmiany była bardzo radykalna – drewno zostało, przynajmniej częściowo, wyparte przez stal. Początkowo rakiety te były bardzo ciężkie, ale od momentu wykorzystywania aluminium znacznie obniżono ich wagę oraz powiększono główkę. Tenisistą, który spopularyzował ten typ był Jimmy Connors. Rozpoczęto też eksperymentowanie z wielkościami główki. Do tego stopnia, że powstałym tzw. ramy oversize – przekraczające 100 cali kwadratowych. Nawet dzisiaj są one popularnym wyborem.
Wykorzystanie aluminium, spora powierzchnia odbicia, mniejsza waga – wszystko to dodało rakiecie tenisowej mocy. Jednak gra ciągle opierała się na płaskich uderzeniach i wypadach do siatki. Amatorom dodatkowa siła na pewno pomagała, zawodowym graczom już jednak mniej. Trzeba też pamiętać o niekorzystnych wibracjach. Wykorzystanie metalu sprawiło, że były one o wiele gorzej tłumione, a to negatywnie wpływało na całą grę. Jeżeli dodać do tego fakt, że nie oferowały one takiej kontroli nad piłką, jak wcześniejsze rakiety, to jasne było, że kolejny przeskok jest tylko kwestią czasu.
Niecałe dwadzieścia lat czekali amatorzy i zawodowcy na materiał, który zrewolucjonizuje całą naszą dyscyplinę. Chodzi oczywiście o grafit, dzisiaj podstawowy budulec niemal każdej produkowanej rakiety. Postępujący proces technologiczny pozwolił na tworzenie ram o dokładnych parametrach. Z biegiem lat gra stawała się coraz szybsza, mocniejsza i oparta na rotacjach. Pierwsze generacje rakiet grafitowych odnosiły się jednak do tradycji drewna. Małe główki oraz wysoka waga, chociaż zbliżona już do dzisiejszych rozwiązań, ciągle wspierały płaską grę. Wystarczy wspomnieć o Pro Staffie Pete’a Samprasa czy Dunlopie Max 200G Johna Mcenroe’a.
Jednak zastosowanie grafitu pozwoliło na tworzenie lżejszych, jednocześnie sztywniejszych rakiet, co w rezultacie doprowadziło do coraz mocniejszego wpływu na uzyskiwanie rotacji awansujących. Potężne topspiny stały się dzisiejszą wizytówka, a część zasług trzeba przypisać grafitowym ramom. Wykorzystywanie tego materiału, czasem wzbogaconego o Kevlar lub inne kompozyty, znacznie rozszerzyło zasięg dyscypliny. Różne wielkości główek, niższa waga, grubsze lub cieńsze ramy, sztywność, swingweight… Każdy amator może swobodnie dobrać rakietę idealną do własnych potrzeb. Ta historia rozgrywa się na naszych oczach i na ten moment trudno wypatrywać kolejnej rewolucji.
Dzisiaj nie ma już możliwości powrotu do drewna czy metalu. Te pierwsze ramy mają bardziej wartość kolekcjonerską, ale jednocześnie warto choć chwilę nimi poodbijać – są nie tylko pięknie wykonane, ale oferują wyjątkowe czucie – to chyba najlepszy sposób, żeby tenisowo przenieść się w czasie. I na własnej ręce sprawdzić, jak bardzo zmieniła się nasza dyscyplina.
Źródła:
www.tennisracketsuk.com
www.sportingnews.com
www.tennis.about.com
www.tt.tennis-warehouse.com
Autor: M.K – Zastępca Redaktora Naczelnego