Sopot Open: emocje na zakończenie turnieju

Michal
kowalczyk walków

Bardzo duże emocje towarzyszyły decydującym rozstrzygnięciom w turnieju Sopot Open. Kibice zgromadzeni na kortach Arki na pewno nie narzekali, że właśnie w tym miejscu zdecydowali się spędzić niedzielę.

Jako pierwsi w meczu o tytuł zaprezentowali się debliści. Ku radości organizatorów i fanów w finale zagrała polska para – Mateusz Kowalczyk i Szymon Walków. Ich rywalami byli Ruben Gonzales z FIlipin i Nathaniel Lemmons z USA. Para ta jest była drugą, najwyżej rozstawioną w turnieju. Od początku mecz był bardzo wyrównany. Oba duety nie odpuszczały i nie można było przewidzieć kto zdobędzie decydującą przewagę. W siódmym gemie Polacy zanotowali pierwsze w meczu przełamanie, ale nie dali rady utrzymać przewagi i  ich rywale szybko odrobili straty. Doszło więc do tie-breaka, który jak zwykle pozostawał loterią. Miał on bardzo podobny przebieg do całego seta, ale szczęśliwszy los wylosowali niesieni dopingiem Kowalczyk i Walków.

W drugim secie biało-czerwoni załatwili sprawę wcześniej. Przełamali Amerykanina w drugim gemie i mieli już bardzo komfortową sytuację. Musieli jednak do końca się pilnować bo przewaga jednego breaka niczego jeszcze nie gwarantowała. Mimo problemów w 9 gemie udało im się do końca zachować dystans nad rywalami i mogli cieszyć się z kolejnego wspólnego sukcesu na polskiej ziemi. Wcześniej bowiem triumfowali także w Poznań Open. Jeśli zdecydują się na wspólny start w Szczecinie to mogą skompletować polskiego hattricka co na pewno byłoby trudnym do powtórzenia osiągnięciem.

Również finał gry pojedynczej nie zawiódł. Mimo, że od połowy turnieju było wiadomo, że nie wystąpi w nim żaden z Polaków to Daniel Gimeno i Paolo Lorenzi gwarantowali wysoki poziom rywalizacji. Można było spodziewać się zaciętej rywalizacji i tak też się stało. Panowie walczyli na korcie przez prawie 3 godziny. W mecz lepiej wszedł Hiszpan, który prowadził 4-1, ale nie potrafił zwieńczyć dzieła. Miał jeszcze kolejną szansę w 11 gemie, ale Lorenzi nie odpuścił i doprowadził do tie-breaka. W nim już Gimeno nie miał zbyt wiele do powiedzenia.

W drugiej partii to Włoch zdobył przewagę przełamania, ale będąc blisko triumfu nie potrafił wykorzystać szansy i oddał podanie. Następnie w 9 gemie musiał z kolei bronić się przed zakończeniem seta przez swojego rywala. Udało mu się przeciągnąć ten moment do tie-breaka. Tym razem jednak Gimeno zagrał w nim zdecydowanie lepiej i wyrównał stan meczu.

Po dwóch setach wiedzieliśmy tyle, że nic nie było wiadomo. Dwa sety po tie-breakach pokazywały, że w decydującej rozgrywce może się zdarzyć wszystko. Na prowadzenie 2-0 wyszedł zawodnik z Rzymu, ale jego rywal odrobił stratę. Był to już jednak ostatni podryg turniejowej „3″. Do końca meczu wygrał już tylko jednego gema i nie mógł zagrozić Lorenziemu. Włoch po triumfie 6-3 został więc pierwszym zwycięzcą powracającego do kalendarza ATP turnieju Sopot Open.

Sopot Open – finał gry podwójnej:
M. Kowalczyk/Sz. Walków – R. Gonzales/N. Lemmons (2) 7-6(6), 6-3

Finał gry pojedynczej:
P. Lorenzi (2) – D. Gimeno (3) 7-6(2), 6-7(5), 6-3

Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się