Tenisowa emerytura amerykańskich zawodników
admin
Już za moment rozpoczyna się nowy sezon tenisowych rozgrywek, ale poprzedni obfitował w decyzje o przejściu na sportową emeryturę. Warto z tej okazji wspomnieć o trzech Amerykanach, którzy postanowili odejść od zawodowego uczestniczenia w Tourze.
Na pewno nie było łatwo Mardy’emu Fishowi. Drugi września będzie dla niego dniem szczególnym. Wtedy, po meczu z Feliciano Lopezem, Amerykanin otrzymał owację na stojąco i był to jego ostatni moment w profesjonalnym tenisie. Historia Fisha jest tym bardziej przejmującą, ponieważ jego kariera nie należała do najłatwiejszych. Ćwierćfinał Wimbledonu, udział w ATP World Tour Finals, dwadzieścia finałów, osiem zdobytych tytułów i osiągnięcie 7 miejsca w rankingu – te wyniki dawały nadzieję na wspaniałą karierę. Niestety, w 2012 roku zdiagnozowano u niego poważną chorobę serca, która odsunęła go nie tylko od sportu, ale również od normalnego życia. Próba powrotu do rywalizacji nie powiodła się i 2015 rok okazał się ostatnim dla Mardy’ego.
Robby Ginepri również nie miał szczęścia do kontuzji. Dwie operacje łokcia nie pomogły w rozwoju jego kariery, a każda przerwa uniemożliwiała wejście na odpowiedni poziom gry. Gdy był zdrowy, potrafił rywalizować z czołowymi tenisistami rankingu, osiągając nawet 15 miejsce. Dla Ginepriego decyzja o odejściu nie należała do najłatwiejszych, ale była w tym momencie konieczna.
Po siedemnastu latach na emeryturę przeszedł też Michael Russel. Znany z doskonałej formy fizycznej, „Iron Mike”, najlepiej prezentował się w pojedynkach przegranych, w których stawiał trudne warunki o wiele wyżej notowanym rywalom. W 2001 roku, jako kwalifikant, prowadził już 2-0 w setach przeciwko Gustavo Kuertenovi, w trzecim było 5:3 dla Amerykanina. Niewykorzystane szanse się zemściły w postaci przegranej. Taki na korcie był Russel, co odzwierciedlał jego ranking – najwyższe 60 miejsce.
Z tej trójki najbardziej wyrazisty był Fish, który potrafił pokazać na korcie nie tylko sporo dobrej gry, ale też własną osobowość. To zawodnik bardzo wyrazistego pokolenia w amerykańskim tenisie. Uzupełniają je, między innymi, James Blake i Andy Roddick. To wszystko tenisiści, którzy wiedzieli, jak wygrywać mecze i tytuły. Ciężko dzisiaj znaleźć w amerykańskim tenisie zawodników na ich miejsce.
Źródło:
www.atpworldtour.com
Autor: M.K – Zastępca Redaktora Naczelnego