US Open: stary Król i nowa Królowa
MichalZa nami emocje związane z ostatnim turniejem Wielkiego Szlema w tym roku. Doczekaliśmy się rozstrzygnięć przewidywalnych (triumf Nadala) jak i tych z kategorii sensacyjnych jakim była wygrana Sloane Stephens.
Wśród faworytów męskiego turnieju jednym tchem wymieniano głównie dwa nazwiska: Rafael Nadal i Roger Federer. Po nieeeleganckim wycofaniu się z turnieju Andy Murraya stało się jasne, że obaj panowie mają kurs kolizyjny na siebie na etapie półfinału. Do starcia gigantów nie doszło jednak za sprawą Juana Martina del Potro, któwry w wielkim stylu pokonał Szwajcara. Był to układ idealny dla Hiszpana. Rafa rozkręcał się z każdym meczem i zarówno Argentyńczyk jak i przeciwnik z meczu finałowego – Kevin Anderson nie sprawiali wrażenia, że mogliby mu przeszkodzić w 16 triumfie wielkoszlemowych. Obecność w finale zawodnika z RPA to największa sensacja tego turnieju. Możliwe stało się to dzięki serii wycofań i sensacyjnych porażek w dolnej części drabinki. Po rezygnacji Andy Murraya naprawdę ciężko było tam wytypować potencjalnego finalistę, zwłaszcza po tym jak klęskę poniósł Alexander Zverev. W starciu Nadala z Andersonem sensacja nie wisiała w powietrzu ani przez moment. Triumf zawodnika z Majorki nie był zagrożony i spokojnie zrobił on to, co do niego należało. Afrykaner i tak zanotował największy sukces w karierze.
Dużo ciekawiej było w turnieju kobiet. Już w pierwszej rundzie odpadła jedna z faorytek czyli Simona Halep. Do najważniejszych spotkań nie dotarły także Karolina Pliskova, Garbine Muguruza czy Elina Svitolina. Zeszłorocznej czwartej rundy nie powtórzyła też Agnieszka Radwańska, która w trzeciej przegrała z Coco Vandeweghe. W obliczu słabszej dyspozycji faworytek mieliśmy rzadko spotykany scenariusz. W półfinałach znalazły się zawodniczki z jednego kraju i nie były to Czeszki, które w ostatnich latach dominowały w rankingach. Półfinałowe boje między sobą zawodniczki gospodarzy. W finale zmierzyły się rozstawiona z „15″ Madison Keys oraz nierozstawiona, notowana w czeluściach rankingu Sloane Stephens czyli zawodniczka, która jeszcze w kwietniu chodziła tylko za pomocą kul. To właśnie ona okazała się najlepsza nie dając swojej rodaczce żadnych szans w finale. Piękny powrót stał się więc faktem. Nową liderką rankingu, po raz pierwszy w karierze została Garbine Muguruza, która jest też najlepszą zawodniczką sezonu.
Na kolejne emocje wielkoszlemowe musimy poczekać do 2018 roku. W styczniu rozegrane zostanie bowiem Australian Open.
US Open – wyniki finałów:
Mężczyźni:
R. Nadal (1) – K. Anderson (28) 6-3, 6-3, 6-4
Kobiety:
M. Keys (15) – S. Stephens 3-6, 0-6
Autor: Michał Buczek – Redator Naczelny