US Open – zapowiedź

admin
US-Open-Tennis-2015-live

     Już dzisiaj rusza ostatni tegoroczny Wielki Szlem. Pula nagród wynosi tym razem $21,862,744. Najwyżej rozstawieni zawodnicy, wielkie emocje i sporo niewiadomych. W zasadzie można napisać, że murowanym faworytem do triumfu jest Novak Djokovic. Wszystko by się zgadzało, gdyby nie fakt, że jego forma jest w tym momencie trudna do przewidzenia. Odpuszczenie Cincinnati, leczenie kontuzji, niespodziewane rozstrzygnięcie na Igrzyskach Olimpijskich. To wszystko nie pozwala na jednoznaczne wskazanie Serba, jako pewnego triumfatora.

            Lider rankingu zaczyna od starcia z Jerzym Janowiczem. Polak nie mógł trafić gorzej, pierwszy mecz najpewniej zakończy się powrotem do domu. Djokovic jednak, jeśli myśli o zwycięstwie w całym turnieju, będzie musiał pokonać sporo przeszkód. Marin Cilic, chociaż nie jest najbardziej regularnym tenisistą, wie, jak grać na US Open, co udowodnił już wcześniej, zgarniając tytuł.

            Rafa Nadal to zawsze niewiadoma i w teoretycznym starciu w końcowej fazie turnieju może powalczyć. Hiszpan zacznie od meczu z Denisem Istominem. Nie można zapominać, że Rafa to ciągle „czwórka” turnieju, zawodnik nieprzewidywalny. Chociaż do optymalnej formy brakuje wiele i nie zanosi się na to, by kiedykolwiek wróciła, Nadal potrafi być groźny, motywacji na pewno mu nie zabraknie.

            Z wysoko rozstawionych w tej części drabinki znalazł się Milos Raonic. Kanadyjczyk musi udowodnić, że potrafi wygrywać nawet w przypadku trudnego losowania. Styl gry turniejowej „piątki” świetnie nadaje się na ten typ nawierzchni. Raonic zdobył co prawda tylko jeden tytuł w tym roku, ale meldował się w trzech finałach, a walka o tytuł Wimbledonu czy Indian Wells to już wysoki poziom.

            W tej sytuacji na delikatnego faworyta wyrasta Andy Murray. Owszem, przegrał finał Cincinnati, ale przy takim natężeniu meczów można było się tego spodziewać. Teraz podejdzie do turnieju w lepszej dyspozycji. Lukas Rosol nie powinien stanowić wyzwania, chociaż Szkot potrafi w pierwszych rundach zaniepokoić swoją postawą. Przejście do kluczowych faz imprezy to już jednak inna historia. Z potencjalnych zagrożeń trzeba wymienić Keia Nishikoriego, ale Japończyk raczej nie będzie faworytem w takim starciu. Z kolei Stan Wawrinka, turniejowa „trójka”, gra w tym sezonie bardzo nieregularnie, popełnia sporo niewymuszonych błędów, nie rekompensując tego winnerami.

            Oczywiście, jako kibic, chciałbym żeby któryś z młodych zawodników zanotował dobry start. Najczęściej wyeliminowanie faworyta oznacza zakończenie turnieju na kolejnej rundzie. Sprawca sensacji nie wytrzymuje i odpada. Bardzo ciekawie zapowiada się również występ Juana Martina del Potro, który pokazał, że powoli zaczyna się liczyć w stawce. Argentyńczyk zajmuje obecnie dopiero 142 miejsce w rankingu, jednak jego dobra gra tego nie odzwierciedla. Tegoroczne US Open ma sporo niewiadomych, trudno wytypować klarownego faworyta, ale działa to korzystnie na emocje.

            Polscy kibice na pewno zwrócą uwagę na turniej deblowy. Marcin Matkowski i Jurgen Melzer zmierzą się na starcie z ukraińską parą Alexandr Dolgopolov/ Sergiy Stakhovsky. Łukasz Kubot występuje razem z Alexandrem Peyą. Polsko-austriacki duet powalczy z Nicolasem Meisterem i Erikiem Quigleyem. W obu przypadkach druga runda jest na wyciągnięcie ręki.

Źródła:

www.usopen.org

www.atpworldtour.com

Autor: M.K – Zastępca Redaktora Naczelnego

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się