Wimbledon: amerykański walec

Serena Williams niczym walec budowlany przejeżdża się po kolejnych rywalkach w Wimbledonie. Do obrony tytułu został już tylko ostatni krok.

W poprzednim tygodniu Serena Williams cudem uniknęła wyeliminowaniu z Wimbledonu. Tylko dzięki opadom deszczu zdążyła uratować mecz przeciwko Christinie McHale. Dzisiaj już mało kto pamięta o tamtych problemach. Od tamtego meczu kolejne rywalki zostają przez Amerykanę rozniesione. Nie inaczej było w jej półfinałowym starciu z Jeleną Vesniną. Rosjanka po raz pierwszy w karierze dotarła do tego etapu w turnieju Wielkiego Szlema więc to na faworyzowanej Serenie ciążyła presja.

Liderka rankingu szybko jednak pokazała w jak głębokim poważaniu ma tę presję. Przełamanie w gemie otwarcie, pewnie utrzymany serwis i po chwili kolejne przełamanie. Nim Vesnina zorientowała się co się dzieje to przegrywała już dwoma breakami. Rosjankę stać było tylko na honorowe zmniejszenie strat.

Część kibiców pewnie liczyło, że teraz Jelena, która nie ma już nic do stracenia nawiąże choć trochę walkę z Sereną w drugim secie. Zaczął się on jednak dokładnie tak samo jak pierwszy. Williams ponownie wyszła na prowadzenie 5-0 i w jej głowie mogła pojawić się scena jak ze starożytnych aren. Cesarzowa postanowiła nie okazać łaski i po skierowaniu kciuka w dół dokończyła dzieło zniszczenia wygrywając do zera.

W finale Amerykanka będzie miała okazję zrewanżować się Andżelice Kerber za porażkę w Australian Open. Niemka wyeliminowała bowiem starszą siostrę Sereny- Venus.

WTA Wimbledon- półfinał gry pojedynczej:
S. Williams (1) – J. Vesnina 6-2, 6-0

Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny