Wimbledon: Obuwniczy skandal Federera

Przepisy na Wimbledonie są jednakowe dla wszystkich. Nie pomoże ci nawet to, że nazywasz się Roger Federer.

Jeśli zapyta się zwykłego kibica z czym kojarzy mu się turniej wimbledoński to wśród najczęstszych odpowiedzi będzie: biały dress code zawodników. Jest to bezwględny wymóg stawiany przez organizatorów. O tym jak bezwzględnie jest on przestrzegany przekonał się sam Król Roger. W 2013 roku wraz z firmą Nike, która dostarcza mu sprzęt sportowy postanowił trochę „przykombinować”. Model butów, które amerykański producent dostarczył Szwajcarowi na ten turniej wyposażony był w pomarańczową podeszwę. Złamał w ten sposób punkt regulaminu mówiący, że spód buta powinien być w kolorach szarości.

Sędziowie nie mieli litości dla tego wielkiego zawodnika i kazali mu przebrać obuwie. Specjalny model buta wytrzymał więc w użytku rekordowe…69 minut.

Jak się później okazało Nike przewidziało, że może się tak zdarzyć. Amerykanie nie rozpaczali jednak z tego powodu ponieważ okazało się, że był to brawurowy chwyt marketingowy. Dzięki rozgłosowi, który nadano całej aferze limitowana seria obuwia rozeszła się jak ciepłe bułeczki o poranku. Buty te nie były tanie bowiem cena jednej sztuki wynosiła 150 dolarów.

Firmy produkujące obuwie bardzo mocno ze sobą rywalizują. Zdolne są nawet do naginania przepisów, byle tylko zaistnieć na nowo. Organizatorzy turnieju wimbledońskiego nie pozwolili jednak na to, żeby ta rywalizacja odbyła się kosztem długiej tradycji rozgrywek. Powinni jednak zareagować dużo szybciej niż po 69 minutach. Dzięki ich opieszałości firma Nike osiągnęła swój cel.

Wykroczenie popełnione przez Federera może wydawać się niewielkie i mało istotne, ale w konserwaywnych kregach Wimbledonu mogło zostać uznane za zamach na ich świętość.

Autor: michaldinho