Wimbledon: po prostu…WOW

Michal
Foto: ATP Tour Twitter

Męskie finały Wimbledonu wprawiły w ekstazę wszystkich fanów tenisa, którzy do tej pory mogli narzekać na brak emocji w londyńskim turnieju. W najważniejszym meczu Novak Djoković i Roger Federer dali prawdziwy popis heroizmu i woli walki. Wygrać niestety mógł tylko jeden z nich.

Finał gry podwójnej mężczyzn trwał niemal 5 godzin, a oglądaliśmy w nim 4 tie-breaki. Wydawało się, że zwycięstwa Faraha i Cabala nad Mahutem i Roger-Vasselinem nic nie jest w stanie pobić. Wtedy na scenę wkroczyli oni – dwaj najwięksi zawodnicy londyńskiej trawy naszych czasów. Roger Federer do tej pory uzbierał 8 tytułów w All England Club, a Novak Djoković walczył o piąte trofeum. Walka rozgorzała od samego początku.

W pierwszym secie żaden z wielkich mistrzów nie odpuszczał. Panowie wymieniali cios za cios, a ich głównym celem było utrzymanie podania. Bliżej przełamania był Federer, ale nie udało mu się postawić kropki nad i. W takich okolicznościach musi więc dojść do tie-breaka. W nim Szwajcar kompletnie się pogubił. Prowadził 5-3 i miał własny serwis. Serb wygrał jednak 4 punkty z rzędu i nieoczekiwanie odwrócił losy tej partii. To była pierwsza z niewykorzystanych szans Maestro.

Roger niepowodzenie z pierwszego seta powetował sobie w drugiej partii. Już w gemie otwarcia przełamał rywala, a następnie poszedł za ciosem. Emocje w tym secie skończyły się gdy bardziej utytułowany zawodnik zaliczył drugiego breaka. Djokoviciovi udało się wygrać tylko jednego gema, ale na pewno zbierał już siły na kolejne starcia. Szybko wygrany przez Szwajcara set był tylko wypadkiem przy pracy w tym zaciętym meczu.

Trzeci set to niemal kopia partii otwarcia. Federer nacierał i miał kolejne szanse na przełamania. Gdy wydawało się, że Nole lada chwila ponownie zostanie przełamany, ten za każdym razem wychodził z opresji. Przez całego seta Szwajcar przy swoim serwisie stracił tylko 4 punkty. Wydawało się, że nawet jeśli dojdzie do kolejnego tie-breaka to tym razem Roger jest w takim gazie, że marna jest szansa, że go przegra. Niestety dla jego licznych fanów zamiast marnej szansy Djoko była marna gra ich idola i kolejna rozczarowująca rozgrywka tie-breakowa. Novak bez większych problemów wygrał 7-4.

Wielu ekspertów twierdziło, że po takim ciosie Federerowi ciężko będzie wrócić do gry. 37-letni mistrz pokazał jednak po raz kolejny dlaczego uważany jest za najwybitniejszego tenisistę w historii. Podwójne przełamanie pozwoliło mu na komfortowe prowadzenie 5-2. W ósmym gemie niespodziewanie sam po raz pierwszy oddał serwis, ale nie pozwolił rywalowi na odrobienie pozostałych strat. Po czterech rozegranych setach obaj byli tak samo blisko i tak samo daleko od triumfu. Prawdziwe emocje się jednak zaczynały.

Przebieg meczu wskazywał, że piąty set również zakończy się tie-breakiem. Aby mogło do niego dojść obaj zawodnicy musieli mieć jednak na koncie po 12 wygranych gemów bowiem od tego roku w Wimbledonie w piątym secie tie-break jest bowiem 25-tym gemem decydującego starcia. To i tak zmiana mająca skrócić mecz bo stare przepisy nie zakładały tie-breaka tylko walkę na wyniszczenie do dwóch gemów przewagi. Organizatorzy nie przewidywali raczej, że po raz pierwszy ta zasada znajdzie zastosowanie w finale mężczyzn.

Długo nic nie zapowiadało jednak takiego scenariusza. Djoković przełamał bowiem Federera na 4-2, a styl w jakim Szwajcar oddał podanie nie napawał optymizmem. Tylko, że Maestro po raz kolejny się odrodził. Błyskawicznie odrobił stratę i wyrównał na 4-4. Teraz wizja wyniszczającej końcówki stała się bardziej realna. Kolejny zwrot akcji nastąpił w 15 gemie. Tym razem to Serb znalazł się pod ścianą bo stracił podanie. Szwajcar miał już 9. tytuł na wyciągnięcie ręki bowiem prowadził 8-7 i 40-15 przy swoim serwisie. Dwie piłki meczowe Nole obronił, a następnie przełamał Rogera i wyrównał na 8-8. Kibice Federera musieli w tym momencie brać tabletki na serce bowiem mogło dość mocno krwawić. Obaj zawodnicy mieli coraz mniej sił, ale zdawali sobie sprawę, że w tej sytuacji kluczowe jest utrzymywanie własnego serwisu. W gorszej sytuacji był zawodnik rozstawiony z dwójką. Za każdym razem serwował bowiem, żeby pozostać w meczu. Do 24 gema nie było już zwrotów akcji i doszło do ostatecznego starcia w tie-breaku.

W nim wróciły wszystkie koszmary Federera z poprzednich setów. Zaczęły się nerwowe i nieczyste zagrania ramą. Novak z kolei grał spokojnie i szybko zbudował przewagę mini breaka. Nie oddał jej do końca, a mecz zakończyło zagranie „w kosmos” Rogera, który kolejny raz trafił piłkę obramowaniem rakiety. Po takim meczu emocje były skrajne. Cieszyć się mógł Djoković wraz ze sztabem i jego kibice, ale łzy cisnęły się do oczu jak patrzyło się na pokonanego. Zasada tie-breaka przy 12-12 sprawiła, że jeden przegrany punkt przy własnym serwisie zaważył o losach całego, trwającego 5 godzin meczu. Dla porównania finał kobiet trwał 1/5 z tego. Nachodzi refleksja czy nowe zasady na Wimbledonie nie zabijają trochę jego ducha. To starcie zasługiwało na to, żeby zakończyć je w inny sposób. Chociaż z drugiej strony obaj podświadomie dążyli chyba do takiego rozstrzygnięcia bo żaden z nich nie podjął ryzyka na tyle, żeby spróbować przełamać rywala. Może po prostu brakło im sił? Obaj są po 30. a Roger jest bliżej 40 urodzin niż 30. Czy był to jego ostatni finał w Wimbledonie? Rozum mówi, że tak, ale serce krzyczy, że nie. Dyspozycją w tym roku udowadnia, że nadal może grać na poziomie nie osiągalnym dla większości tenisistów. Dla większości, ale nie dla Nole.

Trzeba oddać cesarzowi co cesarskie. Djoković wygrał swój 16. tytuł wielkoszlemowy i po raz piąty wzniósł trofeum w Wimbledonie. Zrobił to mimo, że miał słabsze momenty, a z przebiegu meczu wyglądało, że nie ma prawa wygrać ze świetnie dysponowanym Federerem. W kluczowych momentach, w tie-breakach to jednak lider światowej listy zachował zimną krew i z wyrachowaniem zgarnął tytuł.

Wimbledon – finał gry pojedynczej:
N. Djoković (1) – R. Federer (2) 7-6(5), 1-6, 7-6(4), 4-6, 13-12(3)

Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny

 

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się