Wimbledon: wspaniała gra to za mało
MichalHubert Hurkacz nie dał rady pokonać Novaka Djokovicia, ale skradł serca wielu kibiców. Swoją fantastyczną postawą udowodnił, że już niedługo może nam dostarczyć wielu wspaniałych chwil.
W pierwszej rundzie Rolanda Garrosa Novak Djoković udzielił srogiej lekcji tenisa Hubertowi Hurkaczowi. Los i świetna postawa naszego zawodnika sprawiły, że okazja do rewanżu nadarzyła się już miesiąc później – w trzeciej rundzie Wimbledonu. Nic nie przemawiało za naszym zawodnikiem, Djoković to aktualny lider rankingu ATP, a także obrońca tytułu, a Hurkacz nie przekonywał na trawie. Jeden mecz całkowicie zmienił ten pogląd.
Pierwsze dwa gemy serwisowe Polaka to bardzo pewna gra i prowadzenie 2-1. Hubert wypracował break pointa, ale Djoković nie dał sobie odebrać serwisu. Do 11 gema wszystkie znaki wskazywały na to, że będzie tie-break. Niestety w kluczowym momencie nasz zawodnik całkowicie się pogubił. Podwójne błędy serwisowe sprawiły, że Serb miał trzy break pointy. Hubi wybrnął z opresji, ale 4 okazja była już ostatnią. Djoko zaliczył przełamanie, a po chwili zakończył seta. Kibice Polaka, ale także zgromadzeni na trybunach czuli niedosyt. Hubert zasłużył na więcej.
Prawdziwe fajerwerki kibiców dopiero jednak czekały. Hurkacz imponował spokojem, nie załamał się tym, że w poprzednim secie szansa wymknęła mu się z rąk. Bardzo dobrze serwował, a Novak spuścił trochę z tonu. Mecz się wyrównał, a Polak na tle najsilniejszego rywala wyglądał bardzo dobrze. W 12 gemie wypracował nawet piłkę setową, ale jej nie wykorzystał. Zmarnowane okazje w starciach z Nole lubią się mścić, ale Hubert znalazł na to lekarstwo – świetna gra. W tie-breaku mogliśmy się przekonać, że połączenie Hurkacza z trawą może przerodzić się w wielkie uczucie. Polski zawodnik fruwał po korcie niczym Boris Becker, a co najważniejsze – przynosiło mu to punkty. Po dwóch akcjach Djoković nie dowierzał, że punkt powędrował na konto jego rywala. Po kilku punktach, które będą kandydowały do miana zagrania turnieju albo nawet roku Hubert doprowadził do remisu w setach.
Niestety euforia z wygranej partii sprawiła, że Hurkacz stracił koncentrację i rezon. Kompletnie się pogubił, a Novak nie zamierzał czekać aż jego przeciwnik ponownie złapie rytm. Szybkie przełamanie, a po chwili następne rozstrzygnęły seta. Niecałe pół godziny pokazało, że Hubertowi jeszcze sporo brakuje do najlepszych. Według podobnego scenariusza rozpoczął się czwarty set. Wrocławianin stracił serwis już na początku, ale tym razem nie rzucił jeszcze ręcznika. Do końca próbował nawiązać walkę, ale przy swoim podaniu lider rankingu był nie do ruszenia. Polak utrzymywał podanie do końca, ale poniesionych strat nie udało mu się odrobić.
Hurkacz może z podniesioną głową opuścić Londyn. Pokazał się z fantastycznej strony, a także zebrał kolejny materiał do analiz i wyciągania wniosków. Teraz przed nim intensywny okres gry na kortach twardych, którego zwieńczeniem będzie US Open.
Wimbledon – trzecia runda gry pojedynczej:
N. Djoković (1) – H. Hurkacz 7-5, 6-7(5), 6-1, 6-4
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny