Wimbledon: zrobił to!
MichalHistoryczna sobota na Wimbledonie! Pierwszy polski tenisista wygrał najstarszy i najważniejszy turniej wielkoszlemowy na świecie. Oczywiście wraz z Marcelo Melo zafundowali nam horror, na szczęście z happy endem.
Od początku meczu widać było, że będzie on bardzo zacięty. Żadna ze stron nie potrafiła zdobyć przewagi niemal do samego końca. W samej końcówce Łukasz Kubot niestety stracił podanie co oznaczało, że Olivier Marach i Mate Pavić wyszli na prowadzenie. Drugi set przebiegał niemal identycznie, z tą różnicą, że zamieniły się role. To Austriak stracił serwis, a Polak i Brazylijczyk nie wypuścili szansy na doprowadzenie do remisu.
Jeśli komuś było mało emocji to mecz się dopiero rozkręcał. Trzeci set to jeszcze bardziej zacięta walka niż w pierwszych dwóch setach. Starcie dwóch godnych siebie teamów rozstrzygnęło się tym razem dopiero w tie-breaku. Górą byli w nim zawodnicy rozstawieni z numerem czwartym. Kubot i Marcelo Melo byli więc tylko o jeden krok od wielkiego zwycięstwa.
Niestety ten krok okazał się najtrudniejszy. W czwartej partii faworyzowanych tenisistów dopadł bowiem kryzys. Mieli problemy przy swoim podaniu co skrupulatnie wykorzystali rywale. Zwycięstwo 6-3 było najwyższym prowadzeniem jednej z par w tym meczu. Dzięki wygranemu gemowi na 5-3 przy serwisie Marcelo Brazylijczyk i Polak zyskali małą przewagę ponieważ to oni zaczynali kolejnego seta. Jak się okazało był to bardzo ważny czynnik.
Piąte sety w wykonaniu Melo i Kubota przyzwyczaiły nas już do olbrzymiej dramaturgi. Również Pavić i Marach zafundowali swoim kibicom prawdziwy thriller w półfinale. Zapowiadało to kolejne wielkie emocje i tym razem. Ich skala przerosła jednak oczekiwania. Obie strony zdawały sobie sprawę jak ważne jest utrzymywanie własnego serwisu. W swoich gemach serwisowych najbardziej błyszczał Pavić, ale każdy zawodnik potrafił utrzymać swoje podanie. W końcu nadeszły piłki mistrzowskie dla Kubota i Melo przy serwisie Maracha. Świetna gra głównie Chorwata sprawiła, że zagrożenie zostało oddalone. Przy stanie 11-11 sędziowie postanowili o przerwaniu meczu w celu zamknięcia dachu i włączenia świateł. Był to przełomowy moment spotkania.
Po niespełna 15 minutach zawodnicy wrócili na kort. Po krótkiej rozgrzewce ponownie przystąpili do rywalizacji. Marcelo Melo odetchnął z ulgą gdy utrzymał swój serwis. Przed przerwą po Brazylijczyku widać było, że jest bardzo zmęczony. Przerwa wpłynęła na niego bardzo dobrze. Decydujący o wyniku był 24. gem. Pokazał on jakim przewrotnym sportem jest tenis. Ante Pavić, który jako jedyny nie stracił podania w całym meczu został przełamany. Najmłodszy na korcie zawodnik nie wytrzymał presji i po świetnym returnie Łukasza Kubota mecz dobiegł końca.
Po ostatnim punkcie Polak i Brazylijczyk upadli na trawę, a następnie padli sobie w ramiona z radości. Nie mogło zabraknąć także tradycyjnego kankana w wykonaniu Łukasza. Jako faworyci wytrzymali presję, pozostali niepokonani na trawie przez wszystkie swoje występy. Trudno zaprzeczyć tezie, że Wimbledon wygrał duet, który najbardziej na to zasłużył. Żaden Polak nigdy nie wygrał Wimbledonu – do dzisiaj. Łukasz Kubot napisał piękną kartę tenisa w Polsce.
Autor: Michał Buczek – Redaktor Naczelny