WTA Budapeszt: Babos wygrywa na własnej ziemi

Michal
babos budapeszt

Najwyżej rozstawiona Timea Babos okazała się najlepsza w turnieju rangi WTA rozgrywanym na Węgrzech. Reprezentantka gospodarzy pokonała w finale Czeszkę Lucie Safarovą 6-7(4) 6-4 6-3. Zwyciężczyni wyjedzie z Budapesztu bogatsza o 280 pkt. rankingowych.

Premierowa partia rozpoczęła się od zgodnie wygrywanych gemów serwisowych przez obie zawodniczki. Tenisistki prezentowały bardzo podobny styl gry. Ich tenis opierał się na mocnych uderzeniach z głębi kortu oraz dosyć częstych wypadach do siatki. Jak na czołowe deblistki świata przystało, większość takich akcji kończyło się wygranym punktem przez zawodniczkę atakującą. Serię wygranych podań przerwała Babos, która przełamała swoją rywalkę przy stanie 3-2. Węgierka zdecydowanie częściej urozmaicała grę od swojej rywalki, zmieniając tempo gry przy użyciu forehandowego slajsa. Safarova nie pozostała dłużna i odłamała reprezentantkę gospodarzy w lacostowskim gemie. Jak się później okazało, słynne tenisowe porzekadło o gemie numer 7. znalazło swoje odzwierciedlenie w pierwszej partii. Tenisistki bez problemów wygrywały swoje serwisy i set numer jeden musiał rozstrzygnąć się w tie breaku. W rozgrywce nerwów lepsza okazała się reprezentantka Czech.

Niesiona dopingiem lokalnej widowni Babos rewelacyjnie rozpoczęła drugiego seta. Już w pierwszym gemie wygrała gema serwisowego oponentki. Węgierka ponownie bardziej urozmaicała grę. Stosowała więcej rotacji, która wymuszała na Safarovej błędy.  Najwyżej rozstawiona w Budapeszcie tenisistka skupiła się na utrzymywaniu swojego podania. W rezultacie, po 42 minutach triumfowała w drugiej partii 6-4 i o losach finału musiał zadecydować trzeci set.

Decydująca odsłona zaczęła się podobnie jak cały mecz. Serwis ponownie odgrywał kluczową rolę, aż do stanu 2-2. W następnym gemie światowy numer 33. efektownie minął reprezentantkę naszych południowych sąsiadów. Publiczność oszalała. Coraz większa presja zaczęła ciążyć na finalistce Rolanda Garrosa z 2015 roku, która oddała serwis po dość banalnych błędach. Mobilizowana przez swoich fanów Babos zdołała wygrać dwa kolejne gemy. Wtedy na tablicy wyników pojawił się napis: „Serwis na mecz”, który najwidoczniej ją speszył. Dosyć niespodziewanie oddała swój serwis, kończąc gema podwójnym błędem. Taki obrót spraw podgrzał dodatkowo atmosferę w Budapeszcie. Na całe szczęście dla widzów znajdujących się na stadionie Safarova ponownie pomogła swojej rywalce, która po 2 godzinach i 20 minutach wzniosła ręce w geście triumfu.

Timea Babos nie mogła uwierzyć, że udało jej się zwyciężyć w turnieju rozgrywanym w swojej ojczyźnie. Jest to jej drugi singlowy tytuł z cyklu WTA. Odniesiony sukces przyczyni się do awansu Węgierki o 6 pozycji w rankingu. Pomimo przegranej Safarova również odnotuje skok rankingowy, aż o 7 pozycji. Oznacza to, że w poniedziałek będzie 40. rakietą świata. W rozgrywkach deblowych najlepsze okazały się reprezentantka Tajwanu Su-Wei Hsieh oraz Gruzinka Oksana Kalashnikova.

WTA Budapeszt finał:

(1) T. Babos – (2) L. Safrova 6-7(4) 6-4 6-3

Autor: Karol Pietruk

Spodobał Ci się ten artykuł? Polub go na Facebooku

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak, zgadzam się