WTA Taiwan: Znowu ta Venus…

Venus Williams w ostatnich dniach jest naprawdę koszmarem dla polskich tenisistek. Właśnie do kolekcji dodała kolejną ofiarę.

Przed meczem Urszuli Radwańskiej z Venus Williams oczywistym było, że Polkę czeka bardzo trudne zadanie i nie będzie faworytką do zwycięstwa. Prognozy te okazały się prawdziwe.

Mecz zaczął się jednak po myśli Krakowianki, która jako pierwsza zaliczyła przełamanie, a w połowie seta prowadziła nawet 4-1. Niestety był to jednak początek recitalu Venus Williams. Amerykanka wygrała wszystkie gemy, które pozostały do końca tej partii i to ona prowadziła w meczu. Co gorsze, drugi set zaczął się tak jak zakończył się pierwszy. Doświadczona zawodniczka z USA wygrała pierwsze gemy i praktycznie „pozamiatała”. Radwańska podjęła jeszcze walkę, ale stać ją było tylko na honorowe wygranie dwóch setów. Chyba jedyna możliwość na przełamanie klątwy Venus leży jak zawsze w Agnieszce Radwańskiej.

Z turniejem pożegnała się też Magda Linette. Poznanianka na papierze miała zdecydowane łatwiejsze zadanie ponieważ jej rywalką była otwierająca siódmą dziesiątkę rankingu Misaki Doi. Nie był to jednak dobry dzień młodej Polki. Japonka już w drugim gemie zaliczyła przełamanie, a po chwili podwyższyła na 3-0. Nie wykorzystała też dwóch szans na kolejnego breaka w czwartym gemie. Co się odwlecze to nie uciecze i po chwili Japonka zakończyła seta wynikiem 6-2. Niewiele lepiej było w drugiej partii. Polka wprawdzie prowadziła po trzech gemach, ale za chwilę na tablicy widniał już wynik 4-2 dla Azjatki. Linette zaliczyła jeszcze jednego breaka, ale tylko po to by tuż przed zmianą stron oddać to co odebrała. Doi zakończyła mecz przy pierwszej okazji.

WTA Taiwan Open, Kaohiung
II runda gry pojedynczej:

U. Radwańska – V. Williams (1) 6-4, 6-2
M. Linette – M. Doi (2) 2-6, 3-6

Autor: Michał Buczek- Redaktor Naczelny